Ile razy...

2016-07-14 12:00:00(ost. akt: 2016-07-14 14:31:43)

Autor zdjęcia: Arleta Jurczak

...po kolejnej awanturze córek, kępach wyrwanych włosów wystających spomiędzy pulchnych paluszków, po opróżnieniu buzi Małej J z garści kamieni czy domyciu z sudocremu jej twarzy, łóżka i mebli w jego pobliżu, po kolejnej wylanej na świeży obrus misce zupy buraczkowej,
po pobudce dzieci w sobotę o 6 rano, podczas gdy w tygodniu o 7:00 śpią jeszcze jak susły, po zjedzeniu tak wielkiej kolacji żeby tylko nie iść spać, że leżąc w końcu w łóżkach całą ją zwymiotowały, po tysięcznym "maaamoooooooo" z drugiego pokoju, żeby poprosić mnie o podanie misia, który leży tuż obok ich rozczochranych czupryn, po piątym spacerze przed snem na piciu, siusiu, piciu, siusiu, piciu, siusiu etc., podczas nieustannego towarzystwa mojej najmłodszej pociechy, nawet w toalecie, kiedy marząc o chwili samotności zaciskam kurczowo nogi krzycząc, że sama umiem się podetrzeć i nie potrzebuję w tym pomocy, po zrobieniu przez Małą J kupy na przedłużacz i stojąc nad dylematem - wydłubać i dać mu szansę czy od razu wpisać na niekończącą się listę kolejnych strat...

Ile razy wtedy marzyłam o tym, żeby wsadzić je w najbliższym prom kosmiczny i wysłać tam, gdzie nie dotarł nawet Voyager?

Aż siadam pewnego sobotniego wieczoru, kiedy to M poza domem odbywa weekendowe szkolenie z obrony narodowej, dzieci od 19:30 puszczają bączki pod kołdrą smacznie śpiąc, a ja napawając się tą upragnioną chwilą samotności myślę sobie, że...

niech się któraś obudzi na siku, piciu, czy nawet z prośbą o podanie tego misia, co to leży obok poduszki, bo ta cisza, ta upragniona chwila spokoju i samotności jest przereklamowana...

I choć nikt, tak jak dzieci, nie doprowadza mnie do szału, nie wyobrażam sobie obrania w życiu drogi bez ich...pewnie kiedyś pożałuję tych słów...nieustannego towarzystwa.

Arleta Jurczak
www.co-ja-plote.blogspot.com

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5