Grzegorz Dzik ma ambitny plan. Chce samotnie przejść przez Skandynawię!

2016-05-19 11:34:18(ost. akt: 2016-05-19 14:56:42)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne Grzegorza Dzika

Miłość do fauny i flory pochodzącego z Mrągowa podróżnika rozwijała się na Mazurach, to jej postanowił poświecić swoje życie . Grzegorz ma za sobą już wiele wypraw po nordyckich krajach. Kolejne wyzwanie jakie podejmie to rozpoczynająca się w czerwcu samotna przeprawa przez Półwysep Skandynawski. Czy zostanie pierwszym Polakiem, który pokona ten mierzący 5000 kilometrów odcinek?
– Miłość do przyrody kwitła we mnie od najmłodszych lat. Z domu na ul. Królewieckiej często wychodziłem już o 3 rano, szedłem lasami od Lasowca pod Stamę albo Młynik. Miałem kilka swoich ulubionych polan w środku lasu niedaleko Gązwy. Wchodziłem tam na ambonę i czekając na wschód słońca jadłem śniadanie i obserwowałem pasąca się zwierzynę. Często przed świtem chodziłem też na Górę Czterech Wiatrów. Od najmłodszych lat miałem bzika na punkcie jazdy rowerem, robiłem codziennie 40-60 km po lasach dookoła Mrągowa aż pod Biskupiec czy Spychowo. Do szkoły w Rucianem-Nidzie (Zespół Szkół Leśnych, red.) dojeżdżałem autobusem, ale w maju przesiadałem się na rower. Pokonywałem 38 km w jedną stronę. W drodze do szkoły, trzymając kierownicę jedną ręką zdarzało mi się nawet czytać lektury. O 5 rano drogi były praktycznie puste, a na czytanie w domu szkoda było mi czasu — mówi Grzegorz Dzik.

Obrazek w tresci

archiwum prywatne Grzegorza Dzika

— W czasach szkoły średniej co sobotę znikałem na bagnach rezerwatu Pierwos, w którym spotykałem wspaniałe okazy jeleni i dzików. Na te wędrówki często wybierałem się z kumplem Michałem. Przedzieraliśmy się niejednokrotnie przez mokradła nieraz wpadając w nie od kolan po same pachy. Potem brudni dumnie szliśmy ul. Warszawską. Nasze mamy zanim wróciliśmy już wiedziały, że ubrania przed wrzuceniem do pralki będzie trzeba namaczać w wannie — dodaje ze śmiechem.

Obrazek w tresci

archiwum prywatne Grzegorza Dzika

Mój brat to pozytywnie zakręcony szaleniec
— W rodzinie krążą rożne anegdoty o podróżniczej pasji Grzegorza. Jedna z nich opowiada o tym, że kiedy moi bracia, jeszcze jako dzieci, mieli zjawić się u babci na wsi, to cała okolica z przerażeniem czekała na to, co tym razem "zmajstrują". Grzesiek wyciągał kuzynów na leśne wędrówki, potrafili tak zniknąć na noc, nie myśląc o tym, że wszyscy ich szukają. Albo ta, kiedy mimo zakazu rodziców, bracia chodzili po bagnach przy alejkach nad jeziorem Czos. Kiedy się skąpali, trzeba było jakoś ukryć złamanie zakazu. Odświeżali się wtedy w fontannie, a dosuszali na huśtawkach. Zamiłowaniem do przyrody zarażał naszych braci, kuzynów i znajomych. Grześ to pozytywnie zakręcony szaleniec — śmieje się Łucja, najmłodsza siostra podróżnika. — Jego drugą po podróżach pasją jest muzyka, zarażał mnie nią od wczesnego dzieciństwa. Mogę śmiało powiedzieć, że był taką moją "muzodajnią" — dodaje. — Odkąd pamiętam moim największym życiowym marzeniem był wyjazd na koncert Gentlemana, niemieckiego muzyka reggae. Kiedy dwa lata temu dowiedziałam się, że zagra w Polsce, to od razu powiedziałam o tym Grześkowi. Za dwa dni wysłał mi podgląd dwóch biletów!!! Nie wierzyłam... Brat wszystko zostawił, wziął urlop i w dwa dni pokonał 3000 km tylko po to, żeby pojechać ze mną na koncert. Zrealizował moje marzenie!

Obrazek w tresci

archiwum prywatne Grzegorza Dzika

Wyprawa przez Skandynawię
Za niewiele ponad tydzień mieszkający w Norwegii Grzegorz Dzik wyruszy na niezwykłą wyprawę. Celem jest przejście Półwyspu Skandynawskiego – będzie to pierwszy tego typu projekt zrealizowany przez Polaka, prawdopodobnie także pierwszy w skali międzynarodowej. Długość trasy to około 5000 km. Wyprawa zajmie rok, stąd nazwa: W cztery pory roku przez Skandynawię.

Obrazek w tresci

archiwum prywatne Grzegorza Dzika

— Wyprawę planuję od 4 miesięcy. Przygotowania wciąż trwają, dzień w dzień od rana do wieczora. Po tym jak zakiełkowała myśl o wyprawie, pomyślałem, że może warto to wydarzenie uwiecznić w postaci pełnometrażowego dokumentu, który nagrywałbym sam półprofesjonalną kamerą do filmowania — mówi Grzegorz. — Przeraziły mnie jednak koszty. Sprzedaję samochód, rower i mnóstwo innych rzeczy, pieniądze pokryją częściowe wydatki. Dziś Kochani zwracam się do Was z serdeczną prośbą o pomoc w zrealizowaniu filmu o mojej wyprawie. Jeśli czujecie, że warto, to zapraszam Was do wsparcia mojego projektu W cztery pory roku przez Skandynawię. Możecie pomóc mi stworzyć coś wyjątkowego, obraz o emocjach i czasem szalenie zmiennej codzienności w tak długiej podróży — dodaje.

Obrazek w tresci

archiwum prywatne Grzegorza Dzika

— Nie mam cienia wątpliwości co do tego, że Grzegorzowi uda się przejść Skandynawię. Znam jego wytrwałość w dążeniu do zamierzonego celu. Jesteśmy z rodziną o niego spokojni, po ostatniej akcji nurkowania z orkami chyba nic już nas nie zaskoczy. Mam także nadzieję, że tę wędrówkę uda się udokumentować w postaci profesjonalnego filmu – mówi Łucja.


Wszystkich, którzy chcą pomóc zrealizować Grześka marzenie o udokumentowaniu wyprawy po Skandynawii zapraszamy TUTAJ. Mrągowskiego podróżnika można śledzić na blogu Gdzie jest Dzik?

Życzymy Grzegorzowi zrealizowania wszystkich życiowych planów, będziemy mu kibicować!

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

 Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Joanna Turowska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5