Paralotniarstwo. Sylwester Kulik zabrał nas w podniebny rejs

2016-07-21 13:53:22(ost. akt: 2016-07-21 22:40:49)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne sk

Paralotniarstwo zyskuje na naszych terenach coraz większą popularność. Z dnia na dzień przybywa ludzi, którzy nad ziemią poszukują adrenaliny, niecodziennych wrażeń, a nawet odrobiny relaksu. Czy to sport dla każdego, czy powinniśmy spróbować w nim swoich sił, co właściwie jest w nim tak wyjątkowego? Postanowiliśmy zapytać amatora podniebnych podróży, członka stowarzyszenia Mazury Paralotnie i Polskiego Stowarzyszenia Paralotniowego, Sylwestra Kulik.
— Od jak dawna latasz paralotnią?
— Paralotnią latam od 2007 roku. Wtedy spróbowałem pierwszych zlotów z górek, była też pierwsza zabawa skrzydłem na lotnisku przy wietrze.

— Dlaczego właśnie ten sport? Co jest w nim tak wyjątkowego?

— Jako mały chłopiec byłem zafascynowany lotnictwem, sklejałem modele samolotów, puszczałem latawce, w ósmej klasie szkoły podstawowej starałem się o przyjęcie do szkoły lotniczej w Dęblinie. Paralotnia obecnie jest dostępnym sportem. Jej wyjątkowość tkwi w każdym locie, który jest nowym, niesamowitym doświadczeniem.

— Czy pamiętasz swój pierwszy lot?

— Pierwszy lot zawsze pozostaje w pamięci. Podczas mojego zobaczyłem okolicę w której mieszkam z nowej perspektywy. Z góry świat wygląda całkiem inaczej.

— Czy do startu jest potrzebne określone ukształtowanie terenu? Czy w naszym powiecie znajdziemy wiele miejsc z których można rozpocząć lot?
— Start z silnikiem odbywa się z równej powierzchni, zaś do lotów swobodnych potrzebne są góry. W naszym powiecie można startować w wielu miejscach: m.in. w Nikutowie, Mojtynach, Pieckach. Miejsce z którego ja wyruszam znajduje się zaledwie 50 metrów od mojego domu.

— Gdzie latasz najczęściej? Czy masz ulubione miejsca do których lubisz wracać?
— Najczęściej odwiedzam Wierzbowo w którym mieszkam. Chętnie latam nad Mrągowem, Pieckami, w zasadzie nad całym powiatem.

— Co jest najtrudniejsze w tym sporcie?
— Trudny jest start i lądowanie, ale zacięcie i wytrwałość pozwalają o tym zapomnieć.

— Opowiedz o samym locie. Jak się czujesz będąc kilkaset metrów nad ziemią?
— Lot zupełnie zmienia tok myślenia. Człowiek może się zrelaksować, nie myśleć o problemach, które "zostają na dole". Ja podczas lotu często się uśmiecham zachwycając się przepięknymi widokami, które się pode mną roztaczają. To naprawdę niesamowite doświadczenie.

— Jaki dystans pokonujesz zazwyczaj podczas lotu? Ile maksymalnie można przelecieć?
— Wszystko zależy od pogody. Im ciszej, tym dalej. Dystans zależy od osiągów silnika, ile spala na godzinę i od tego na jakim skrzydle latamy. Zazwyczaj w ciągu godzinnego lotu pokonuję około 20-40 kilometrów.

— Czy to niebezpieczne hobby? Zdarzają się wypadki?

— Zachowując pewne zasady jest bezpieczne. Sprzęt, którym latamy musi być sprawdzony. Po przeglądzie odpowiedni dokument dopuszcza go do lotu. Ważne jest też planowanie lotu, jego dystansu, maksymalnej wysokości, startu i lądowania. Ponadto każdy lot jest zgłaszany do wieży kontroli przestrzeni powietrznej "FIS" w Olsztynie. Wypadki niestety się zdarzają. Począwszy od lekkich otarć przy lądowaniu do bardzo poważnych, które mogą kosztować najwyższą cenę.

— Czy istnieją jakieś przeciwwskazania, by korzystać z paralotni?
— Jeśli ktoś to czuje to zrobi wszystko, żeby latać. Oczywiście, jak w każdym sporcie, ważna jest sprawność fizyczna. Sprzęt z którym wznosimy się w powietrze waży około 35 kg. Trzymamy go przed startem na plecach. Z pewnością nie powinniśmy mieć lęku wysokości, czy przestrzeni może nam to bowiem uniemożliwić start.

— Czy to drogie hobby?
— Nie myślę o lataniu jak o hobby, raczej pasji. Jestem młody, sprawny i odważny. Latam, nurkuję, robię wiele różnych rzeczy na które pozwala mi czas.

— Komu poleciłbyś paralotniarstwo?

— Latanie polecam każdemu, kto raz spróbuje już tego nie zostawi.

— Czy paralotniarstwo zyskuje na popularności w naszym regionie? Kto lata najczęściej: mieszkańcy Mazur, czy raczej turyści chcący spróbować czegoś nowego podczas wakacji?
— Popularność tego sportu na Warmii i Mazurach wciąż rośnie. W samym powiecie mrągowskim lata około 10 osób. Turyści i inni piloci z Polski odwiedzają naszą ziemię, żeby podziwiać jej uroki z góry. Zachęcam zatem każdego, by spróbował swych sił - z pewnością nie pożałuje. Dodam tylko, że zgodnie z polskim prawem paralotniarz jako użytkownik przestrzeni powietrznej musi ukończyć kurs PPG (uprawnienia do lotów na paralotniach z silnikiem). Zdając państwowy egzamin uzyskuje świadectwo kwalifikacji pilota paralotni i może swobodnie rozwijać swoją pasję. Do zobaczenia na górze!
mp
Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

 Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Joanna Turowska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5