Żyję dzięki zdrowemu rozsądkowi i Opatrzności Bożej

2016-10-07 12:18:19(ost. akt: 2016-10-07 13:01:56)
Czujnik tlenku węgla ratuje życie

Czujnik tlenku węgla ratuje życie

Autor zdjęcia: PK

O wielkim szczęściu może mówić ksiądz Wojciech Kuprewicz z Użranek, który przeżył ciężkie zatrucie tlenkiem węgla. Życie uratował mu czujnik czadu podarowany przez rodziców na urodziny. Gdyby alarm czujnika nie ocucił powoli zapadającego w sen księdza, ten mógłby się już nigdy nie obudzić.
To był zwyczajny dzień w Parafii pw. Świętych Piotra i Pawła w Użrankach. Nic nie zapowiadało dramatu jaki rozegrał się tutaj wieczorem.
— W piątek miałem spotkanie z parafianami przygotowującymi się do sakramentu małżeństwa — mówi ksiądz Wojciech.

Kilka sekund od śmierci

Po spotkaniu z parafianami ksiądz odczuwał senność.
— Po spotkaniu zacząłem odczuwać zmęczenie i silny ból głowy. Ok. 21.00 położyłem się, zacząłem odczuwać mdłości, suchość w gardle — wspomina ksiądz. — Sądziłem, że wszystkie te dolegliwości wskazują na początek grypy. Po pewnym czasie usłyszałem hałas, nie byłem jednak pewien co to było. Telefon, budzik? W końcu dotarło do mnie, że to alarm czujnika tlenku węgla. Udało mi się otworzyć okno. Zadzwoniłem do straży pożarnej.
Ks. Wojciech wydostał się na zewnątrz o własnych siłach.
— Przyjechała straż pożarna, później karetka. Otrzymałem tlen. To wszystko, co pamiętam. Obudziłem się dopiero następnego dnia w szpitalu. Dziś wiem, że to Opatrzność Boża, mądrość rodziców oraz zdrowy rozsądek uratowały mi życie. Gdyby nie czujnik nie miałbym szans. Dlatego gorąco apeluję do wszystkich: warto pomyśleć o czymś, co może każdemu z nas uratować życie, co może uchronić naszych najbliższych.

Czujnik tlenku węgla uratował życie
— W piątek, 9 września o godzinie 22.29 otrzymaliśmy zgłoszenie od księdza Wojciecha Kuprewicza, proboszcza z Użranek. W jego mieszkaniu włączył się czujnik czadu, a on sam źle się czuł. Dyżurny natychmiast poprosił go o otwarcie okien i wyjście z budynku. Na miejsce zostały wysłane zastępy z JRG Mrągowo i OSP Użranki — mówi mł. bryg. Jarosław Jakubik, zastępca komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie. — Po przybyciu na miejsce strażacy stwierdzili, że mężczyzna z objawami zatrucia tlenkiem węgla znajduje się na przed domem, podali mu tlen, zabezpieczyli przed utratą ciepła oraz wezwali na miejsce Zespół Ratownictwa Medycznego. Ksiądz został zabrany na dalszą obserwację do Szpitala Powiatowego w Mrągowie. W tym samym czasie strażacy ubrani w aparaty oddechowe oraz wyposażeni w miernik wielogazowy weszli do mieszkania. Od razu włączył się alarm wskazując na występowanie czadu w mieszkaniu. Odczyt na czujniku tlenku węgla zamontowanym w mieszkaniu wskazał 570 ppm. Po około dwóch godzinach przebywania w pomieszczeniu o tak wysokim stężeniu tlenku węgla może dojść do zapaści, do utraty przytomności— informuje mł. bryg. Jarosław Jakubik.
Strażacy przy pomocy wentylatora osiowego przewietrzyli wszystkie pomieszczenia w obiekcie, wygasili w piecu i wydali zakaz użytkowania pieca i przewodów kominowych do czasu sprawdzenia przez kominiarza. Najbardziej prawdopodobną przyczyną pojawienia się tlenku węgla w mieszkaniu było cofnięcie się dymu z pieca centralnego ogrzewania na paliwo stałe zamontowanego w piwnicy.

Jak uchronić się przed tragedią?

— Zbliża się sezon grzewczy w związku z czym powinniśmy zadbać o stan przewodów kominowych, przeczyścić je przed okresem zimowym, sprawdzić sprawność urządzeń grzewczych, jak również zwrócić uwagę na drożność wentylacji w mieszkaniach. Kratki wentylacyjne nie mogą być pozatykane, a ich stan należy sprawdzać co najmniej raz w roku, natomiast przewody kominowe powinny być czyszczone cztery razy w roku — mówi zastępca komendanta PSP w Mrągowie. — Objawy zatrucia tlenkiem węgla łatwo pomylić ze zmęczeniem, czy początkami grypy. Do najczęstszych należą: bóle głowy, mdłości, bóle stawowe, mięśniowe, pojawia się apatia, ciężko jest nam się podnieść z łóżka, czy fotela. Jeśli w mieszkaniu mamy piec gazowy lub na paliwo stałe nie możemy bagatelizować takich symptomów tylko jak najszybciej wezwać straż pożarną. Najłatwiejszą metodą ochrony, jak widzimy na przykładzie księdza Wojciecha, jest montaż czujnika tlenku węgla. Czujnik chroniący nas przed „cichym zabójcą” jakim jest czad, gazem bezbarwnym i bezwonnym, w zależności od modelu kosztuje ok. 100 złotych i służy nam przez siedem lat, zatem nasze bezpieczeństwo kosztuje jakieś 13-16 złotych rocznie — podsumowuje mł. bryg. Jakubik.

Pomóc innym

— Czujnik tlenku węgla, który uratował mi życie — mówi ks. Wojciech — pragnę przekazać innym, aby stał się Aniołem Stróżem dla potrzebującej rodziny.
Urządzenie jest do odebrania w naszej redakcji. W sprawie odebrania czujnika prosimy o kontakt z Moniką Pacek, 89 741 16 98.
Monika Pacek

Obrazek w tresci

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

 Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Joanna Turowska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5