Coś dla fanów dobrej książki, czyli akcja "czytam, bo lubię".

2017-01-10 16:39:50(ost. akt: 2017-01-10 17:43:39)
Dawid Kraszewski

Dawid Kraszewski

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Tym razem swoimi czytelniczymi zainteresowaniami podzielił się z nami Dawid Kraszewski, poeta, doktorant filologii polskiej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim
W poprzednim numerze "Kuriera Mrągowskiego" rozmawialiśmy z Dawidem Kraszewskim, laureatem konkursu na debiut 2015 roku. Jego „Wiersze na porost brody” kipią od specyficznego poczucia humoru i licznych nawiązań do innych dzieł. Z jednej strony znaleźć w nich można odwołania do poezji Tadeusza Różewicza i Zbigniewa Herberta, z drugiej aluzje biblijne.

Dawid wychodzi z założenia, że aby pisać trzeba najpierw poznać pisanie innych.

— Lubię zrobić sobie przerwę w środku dnia i przeczytać coś dla relaksu — mówi. — Choć jeden wiersz, nawet fragment. To pozwala odpocząć, złapać oddech.
Jeszcze jako studentowi zdarzało mu się „robić przerwę” nawet w czasie zajęć. — Niejeden raz lektura była remedium na nudny wykład — mówi. I dodaje, że studentów, a zwłaszcza polonistów, do lektury zachęcać nie trzeba. — Ale trzeba pokazać im warsztat.

Czym młody poeta zainteresował się ostatnio? — Przeczytałem od deski do deski debiut prozatorski Tadeusza Dąbrowskiego „Bezbronna kreska” — mówi Dawid. — To rzecz o uczuciu, które kiełkuje pomiędzy poetą przebywającym na stypendium literackim w USA a nowojorską architektką. Niby-romansidło odsłania z fascynującą konsekwencją, jak to się dzieje, że miłość staje się grą, igraniem konwenansami, jak zostaje wyzuta z autentyczności pod wpływem konwencji społecznych i kulturowych. Polecam również siódmy tom poezji Dąbrowskiego „Środek wyrazu”.

Kraszewski nie ukrywa, że Dąbrowski to jeden z jego ulubionych twórców. To właśnie o nim pisał pracę magisterską. I choć — jak mówi — jego fascynację literaturą rozbudził nieśmiertelny „Pan Tadeusz” Mickiewicza, to właśnie Dąbrowski natchnął go do pisania.

— Najgłębiej przeżyłem lekturę zbioru poezji „Te Deum” — mówi Dawid. — Pomyślałem wtedy, że gdybym był poetą, tak właśnie chciałbym pisać. Nie do wyrażenia jest cicha unia milczenia, gdy poeta oddaje słowem to, co przeżywam i o czym myślę tu i teraz.

Na jednym pisarzu, choćby najlepszym, świat żadnego czytelnika się jednak nie kończy. Dlatego Dawid ma spore plany czytelnicze w nowym roku.
— Mnóstwo książek czeka na mnie w tym roku — podkreśla. — Nie mogę się doczekać, aż wreszcie rozłożę się na kanapie z kawą lub dobrym regionalnym piwkiem i poczytam „Litery” Tomasza Różyckiego, „Księgę śmiechu i zapomnienia” Kundery, „Nagi sad” Myśliwskiego czy Barańczaka tłumaczenia Szekspira, nie wspominając o zimowym numerze „Zeszytów Literackich”, poświęconym Andrzejowi Wajdzie. Poza tym dostałem na gwiazdkę „Tropy myślenia religijnego” Karola Tarnowskiego. Istna uczta!

Pytamy Dawida, czy woli książki w formie papierowej czy cyfrowej, co jest chyba nieco wygodniejsze, kiedy ktoś czyta dużo i w różnych miejscach. — Czytnik jest może wygodniejszy, ale... zwyczajnie uwielbiam zapach nowych książek — odpowiada.

łw

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5