Jak masz pomysł, to zawsze cię znajdą

2017-01-28 16:07:00(ost. akt: 2017-01-28 16:10:43)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Magdalena Markiewicz to kobieta o wielu pasjach. Najważniejsze jednak jest dla niej podróżowanie. Bo to podróże wiele ją nauczyły. Od kilku lat z powodzeniem prowadzi Ogrody Pokazowe i Motylarnię w Marcinkowie koło Mrągowa, o istnieniu których słyszeli turyści z najdalszych zakątków Polski.
— Ponad rok temu napisała pani książkę. Skąd ten pomysł?
— Nigdy się książkami nie zajmowałam i trochę się tego bałam. To książka psychologiczna. Pewnego razu przyśnił mi się sen dotyczący piekła. Na bazie swojego snu zbudowałam później całą fabułę.
Poza tym uwielbiam podróżować. Chciałam wykorzystać swoją podróżniczą wiedzę i emocje, które mi towarzyszyły. Np. w Chinach przeżyłam chwile grozy, co też wykorzystałam w swojej książce.
Nie wiem, czy dalej będę pisała powieści. W tej chwili piszę coś zupełnie innego.
— A co przydarzyło się w Chinach?
— Byłam tam dwa razy i za każdym razem byłam czymś zaskakiwana. Podczas jednego z pobytów, gdy wróciłam wieczorem do hotelu, zostałam przywitana przez antyterrorystów w czarnych kominiarkach. Zaprowadzili mnie w jakąś dziwną uliczkę. Byłam przerażona. Wyróżniałam się europejskim wyglądem. Jacyś Chińczycy chcieli robić sobie ze mną zdjęcia. To było dziwne uczucie.
— W naszej rozmowie cały czas pojawia się temat podróżowania. To chyba jedna z największych pani pasji. Pamięta pani swoją pierwszą podróż?
— Podróżowałam od dzieciństwa. Dzięki rodzicom miałam okazję zwiedzić spory kawałek Polski i zagranicy. Każda podróż była przez nas traktowana jak największe święto.
Najczęściej podróżowaliśmy samochodem. Moja mama przygotowała kawę i herbatę w termosach oraz kanapki na drogę, mój tata kierował, a ja byłam nawigatorem i mówiłam gdzie jechać. Od tego się zaczęło. Rodzice przekazali mi tę pasję podróżowania, a teraz ja przekazuję ją swoim dzieciom.
— Przez dłuższy czas prowadziła pani również podróżniczego bloga.
— Tak. Jak dzieci były jeszcze małe, wpadłam na pomysł założenia bloga, który traktował o podróżowaniu całą rodziną. Chciałam pokazać ciekawe miejsca, w które można się udać z małymi dziećmi. W swoich tekstach zwracałam uwagę, na jakie niebezpieczeństwa są narażone dzieci w podróży i co warto w taką podróż zabrać.
W tej chwili moje dzieci są już dorosłe, więc bloga już nie aktualizuję. Do dzisiaj rodzice mogą jednak korzystać z moich porad. Ludzie nadal co jakiś czas piszą do mnie w sprawie bloga i proszą o porady.
— Jak wpadła pani na pomysł stworzenia Ogrodów Pokazowych i Motylarni?
— Pracowałam w firmie handlowej, gdzie zajmowałam się importem i eksportem produktów spożywczych. Po kilku latach postanowiłam jednak z tej pracy ostatecznie zrezygnować. Potrzebowałam odpoczynku i wyciszenia. Z dnia na dzień z pracy biurowej przeszłam do ogrodu i zaczęłam się zajmować uprawą pietruszki (śmiech).
Pewnego dnia zupełnie przypadkiem trafiłam w bardzo ciekawe miejsce — do Ogrodów Tematycznych Hortulus w Dobrzycach. To miejscowość położona między Koszalinem a Kołobrzegiem. Choć to mała mieścina, to w środowisku ogrodników jest to bardzo znane miejsce. Okazuje się, że jeżeli ma się ciekawy pomysł, to wszyscy cię znajdą, niezależnie od położenia czy wielkości miejscowości.
Od razu zakochałam się w tym miejscu. Potrafiłam jeździć tam nawet kilka razy do roku, żeby zobaczyć, jak ogród zmienia się pod wpływem pór roku. Zapragnęłam stworzyć coś podobnego na Mazurach.
Ciągle jeżdżę w różne interesujące miejsca i i do różnych ogrodów, żeby coś ciekawego podpatrzyć i przenieść to na nasz grunt.
— Taki ogród nie powstaje jednak z dnia na dzień.
— Początki sięgają 2011 r. Najpierw musiałam wszystko zaprojektować. Naniesienie pomysłów i idei na projekt, a później jego realizacja to złożony proces. Rok później ogród został otwarty.
Teraz turyści mogą zobaczyć w nim 14 wnętrz o różnej tematyce i stylu (np. styl śródziemnomorski, japoński, biały...). Chciałam żeby ludzie poznali różne rośliny i style ogrodnicze i żeby mogli później przenieść wybrane przez siebie elementy do własnych ogrodów.
— W 2014 roku do ogrodów dołączyły motyle...
— Tak naprawdę pojawiły się one w ogrodzie samoistnie. Z roku na rok było ich coraz więcej, więc postanowiłam zająć się również nimi. Tak powstała motylarnia, nad którą cały czas pracujemy.
Najwięcej motyli pojawia się w lipcu. Cykl życia motyla jest jednak krótki. Niektóre gatunki żyją jedynie przez kilka dni. Skupiam się przede wszystkim na naszych polskich odmianach. Chcę pokazywać żywe motyle. Bo to w nich tkwi prawdziwe piękno.

mk





2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5