Liczę, że to będzie szczęśliwy finał

2017-02-10 15:39:42(ost. akt: 2017-02-10 15:50:15)
Jan Zygmunt Rośleń

Jan Zygmunt Rośleń

Autor zdjęcia: archiwum SDW

— Tym ludziom się to należy. Po prostu — mówi Jan Zygmunt Rośleń. — Zresztą sami mnie pytają, kiedy wreszcie będą mogli się leczyć w godnych warunkach. Odpowiadam: „Walczę o was, czekajcie”. Tylko jak długo można to powtarzać? — pyta.
Ta sprawa ma już swoją historię. Składa się na nią mnóstwo dokumentów, apeli, artykułów prasowych. Toczy się od czterech lat, ale końca nie widać. Przynajmniej na razie.
— Zapewniam, że to mnie nie zniechęca. — przekonuje Jan Zygmunt Rośleń, społecznik z Mrągowa, duszą i ciałem oddany miejscowym seniorom. — Muszę doprowadzić tę sprawę do końca.
Był rok 2013. Spotkało się wtedy ze sobą kilka osób, które uznały, że czas na zmiany. A konkretnie — czas, żeby życie mrągowskich seniorów zaczęło zmieniać się na lepsze.
Na mieście głośno mówiło się o tym, że starsi, ciężko lub obłożnie chorzy ludzie tak naprawdę nie mają się gdzie leczyć. Że w mieście musi powstać placówka opiekuńczo-lecznicza, która się nimi zajmie.
— To kwestia godności — podkreśla Jan Zygmunt Rośleń, który pełni również funkcję prezesa oddziału w Mrągowie Stowarzyszenia Dzieci Wojny. — Seniorzy powinni mieć zapewnione dobre warunki leczenia i rehabilitacji. Nie mogą być skazani na bylejakość.
Przejęta czy wręcz zaniaepokojona tym stanem rzeczy grupa osób powołała grupę inicjatywną, która postawiła przed sobą konkretny cel: pomoc seniorom. Spotkali się w tej sprawie z samorządowcami: z burmistrzem i starostą. Uzyskali zapewnienie, że nie będą sami.
25 kwietnia 2016 roku burmistrz Otolia Siemieniec powołała Mrągowską Radę Seniorów. Jej prezesem został Jan Zygmunt Rośleń. Rada wytyczyła sobie kilka celów. Po pierwsze utworzenie całodobowego Domu Pomocy Społecznej w Mrągowie.
— Co prawda jest już taki, ale płatny. A na to stać niewielu seniorów — tłumaczy Rośleń. — A potrzeby są tu naprawdę ogromne. W Mrągowie żyje wiele samotnych osób, których bliscy np. wyjechali na zachód i nie ma się kto nimi zajmować.
Po drugie utworzenie centrum aktywności lokalnej. Miałoby to być miejsce spotkań seniorów, spotkań ze specjalistami, ciekawymi ludźmi, miejsce wykładów i dyskusji.
Po trzecie utworzenie zakładu leczniczo-opiekuńczego. Trafiałyby do niego osoby poważnie chore, które nie mogą samodzielnie funkcjonować. Na przykład z alzhaimerem czy parkinsonem. Tacy pacjenci byliby przyjmowani na pół roku. Mieliby zapewnioną pełną opiekę medyczną i rehabilitację.
Po czwarte wreszcie otworzenie pododdziału geriatrycznego w szpitalu w Mrągowie, gdzie miejscowi seniorzy mogliby się poddać kompleksowemu leczeniu.
Wydawało się, że po tym, jak powstała Mrągowska Rada Seniorów, sprawy ruszą z miejsca, a realizacja planów stanie się tylko kwestią czasu i — oczywiście — pieniędzy.
— Tym bardziej że uzyskaliśmy zapewnienie, że te przedsięwzięcia zostaną wpisane do planów budżetowych na 2017 rok. Niestety nie zostały. — Jan Zygmunt Rośleń nie kryje rozczarowania. — Dlatego postanowiliśmy nadać temu bieg urzędowy.
27 stycznia tego roku zebrała się Mrągowska Rada Seniorów. I przyjęła cztery uchwały w sprawie DPS-u, Centrum Aktywności Lokalnej, Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego i geriatrii. Uchwały trafiły do burmistrza Mrągowa i starosty.
— Liczymy na to, że coś się ruszy, bo chyba wszyscy mamy świadomość, jak ważne są te potrzeby — mówi Rośleń. — Chociaż mam świadomość kłopotów, bo wiem, że ani miasto, ani starostwo na razie nie mają na to pieniędzy.
Potwierdzają to samorządy.
— Na wybudowanie Domu Pomocy Społecznej potrzebne są znaczne środki — podkreśla burmistrz Otolia Siemieniec.
Miasto liczyło na Regionalny Program Operacyjny. Niestety pieniędzy na dofinansowanie nie było.
— Ale sam pomysł z Domem Pomocy Społecznej jest dobry — podkreśla Siemieniec. — Takie miejsce bardzo by nam się przydało. Moglibyśmy sprowadzić do nas około 30 osób, które musiały wyjechać do okolicznych ośrodków, co ani im, ani ich rodzinom nie pomaga.
Jest jeszcze jedna kwestia — płatności. Do 2008 roku DPS-y były państwowe. Za pensjonariuszy płacił budżet.
— Teraz te płatności zostały przerzucone na nas — dodaje Otolia Siemieniec. Oznacza to, że nadal płaci budżet, ale... samorządów. — I te pieniądze wędrują za podopiecznymi DPS-ów.
Również starostwo chwali Mrągowską Radę Seniorów i jej pomysły. Ale...
— Na to wszystko potrzebne są pieniądze — nie kryje wicestarosta Magdalena Lewkowicz. — Utworzenie geriatrii w szpitalu kosztuje. Chodzi i o sprzęt, i o lekarzy, których bardzo brakuje.
Lewkowicz podkreśla, że rozumie, jak potrzebny jest taki oddział, ale samorząd przede wszystkim musi realizować swoje zadania. — Te pomysły są fajne, ale... No właśnie, na wszystko potrzebne są pieniądze — dodaje wicestarosta.
Burmistrz Siemieniec podkreśla jednak, że Mrągowo nie jest pod tym względem pustynią. — Mamy środowiskowy dom samopomocy i dzienny dom pobytu. Przychodzą tam osoby starsze. Są warsztaty i inne formy aktywności — wylicza.
I dodaje: — Na razie nie wiemy, jak sfinansować ewentualną budowę całodobowej placówki, ale korzyści na pewno są. Taki ośrodek to przecież byłyby dodatkowe miejsca pracy. W styczniu w tej sprawie miałam się spotkać z burmistrzem Kętrzyna, bo DPS chcieliśmy stworzyć wspólnie. Prawdopodobnie spotkamy się w lutym.
— Gdyby coś można było zrobić, to jesteśmy otwarci — podkreśla Magdalena Lewkowicz.
Jan Zygmunt Rośleń: — Liczę, że to wszystko uda się doprowadzić do szczęśliwego końca.

mw pj










2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5