Wciąż niepokonani. Mrągowia o włos od podium

2017-09-28 16:19:47(ost. akt: 2017-09-30 16:21:26)

Autor zdjęcia: Andrzej Adamiak

Tegoroczna jesień ewidentnie ma barwy Mrągowii Mrągowo. Najwyżej sklasyfikowana piłkarska ekipa naszego powiatu 23 września pokonała przed własną publicznością kluczowego przeciwnika w walce o miejsce w czołówce — Unię Susz.
Mobilizacja przed ubiegłotygodniowym spotkaniem zdawała się być wśród mrągowian ogromna. Był to bowiem mecz z gatunku tych za 6 punktów. Unia Susz nieznacznie wyprzedzała w tabeli Mrągowię, co stanowiło dla naszych zawodników idealną okazję do przedarcia się wyżej w ogólnej klasyfikacji.

Pikanterii dodawało również wolne od porażek konto MKS, które grzechem byłoby skalać niemiłą wpadką. Jedynym grzechem, którego dopuścili się tego dnia żółto-czarni, był grzech... niegościnności.

Walka do samego końca

Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra rozpoczęła się obustronna kanonada. Golkiperzy obu stron raz po raz ratowali swe drużyny przed stratą bramki. I to często w sytuacjach — wydawać by się mogło — kompletnie beznadziejnych.
Bezbramkowy impas przełamał jednak w 17. minucie Konrad Rusiecki. I była to akcja, po której ręce same składały się do oklasków. Akcję śmiało można byłoby nazwać futbolowym blitzkiregiem. Długa piłka wybita przez bramkarza, przedłużenie głową nad pomocnikami rywali, krótki rajd wzdłuż bocznej linii pola karnego, błyskawiczne dośrodkowanie Aleksandrowicza i... Potężne uderzenie z ok. 16. metra, po którym piłka przed załopotaniem w siatce odbiła się jeszcze z impetem od słupka. Strzał praktycznie nie do obrony, którego nie powstydziliby się najlepsi snajperzy ze zdecydowanie wyższych lig.

Unia rzuciła się do odrabiania strat, lecz zacięte ataki gości stale rozbijały się o szczelny mur defensywy Mrągowii, którą dowodził stojący w bramce Marcin Marszałek. W znacznej mierze dzięki jego świetnej postawie zawodnicy trenera Tomasza Pieca schodzili do szatni na przerwę z korzystnym, jednobramkowym prowadzeniem.

Susz nie zamierzał jednak składać broni. Trud gości został doceniony w 67. minucie. Precyzyjna wrzutka niemal z prawej linii bocznej boiska idealnie odnalazła Marcina Karczewskiego, który w zasadzie dopełnił formalności i z ledwie kilku metrów doprowadził do wyrównania strzałem z główki.

Podział punktów nikogo w Mrągowie jednak nie interesował. W 78. minucie na widowiskowy drybling zdecydował się wspomniany już Konrad Rusiecki, który po pozostawieniu 3 rywali za plecami oddał strzał, ale niecelny. Wybijający futbolówkę obrońca gości zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że trafiła ona wprost do dobrze ustawionego Marcina Spirydona. Jeden z filarów Mrągowii nie zastanawiał się ani chwili, a po pięknym strzale z woleja tablica wyników wskazywała 2:1.

Faworyzowana przez wielu przed sobotnim spotkaniem Unia dwoiła się i troiła, żeby ponownie wyrównać, jednak tym razem musiała uznać wyższość mrągowian.

— Było to spotkanie walki, walki do samego końca. Czasami na boisku nam nie wychodziło, ale się nie poddawaliśmy, nie odstawialiśmy nogi i to się opłaciło. Po stracie bramki wydawało się, że będziemy się bronić. Udało nam się jednak zdobyć gola i dowieźć wynik do końca. Brawo dla całej drużyny za zaangażowanie i walkę w dzisiejszym meczu — czytamy na oficjalnej stronie klubu wypowiedź Konrada Rusieckiego, dla którego spotkanie z Unią było jubileuszowym, setnym pojedynkiem ligowym w karierze.

Mrągowia Mrągowo wciąż podtrzymuje solidną passę. Dotychczasowy bilans (4 zwycięstwa, 4 remisy) plasuje naszych piłkarzy na 4. miejscu w tabeli. Od podium dzieli ich jednak wyłącznie przysłowiowy włos. Trzecie miejsce, z identycznym dorobkiem 16 punktów (lecz lepszym bilansem), zajmuje obecnie Tęcza Biskupiec, którą wyprzedzają jedynie Znicz Biała Piska i Rominta Gołdap (obie ekipy mają na koncie po 19 punktów). O możliwość stanięcia na pudle podopieczni trenera Tomasza Pieca powalczą już w sobotę 30 września w wyjazdowym boju z Motorem Lubawa. Start meczu o godz. 16.

Bezlitośni juniorzy

Zwycięski pochód kontynuują również młodsi reprezentanci Mrągowii Mrągowo. Prowadzona przez trenera Piotra Osmańskiego drużyna juniorów wygrała 24 września spotkanie z Granicą Bezledy. 6:3. Mrągowianie wyszli na prowadzenie już w 10. minucie (Mateusz Barszczewski idealnie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Jakuba Tomaszewskiego).

I nim kibice się obejrzeli, swój strzelecki spektakl rozpoczął Konrad Kowalewski, który w krótkim odstępie czasu punktował trzykrotnie. Skompletowanie prestiżowego hat-tricka okazało się dla mrągowskiego snajpera jednak niewystarczające, dlatego też dorzucił rywalom „w gratisie” jeszcze jedną bramkę „do szatni”.

Pięciobramkowa strata rozsierdziła gości, którzy po wznowieniu odpowiedzieli 3 celnymi trafieniami. Mrągowia zdawała się jednak mieć stale sytuację pod kontrolą. Tym bardziej że przysłowiową kropkę nad i postawił w międzyczasie Marcin Spirydon.

— Cieszą nas trzy punkty i bardzo dobra gra w pierwszej połowie, w której strzeliliśmy pięć bramek. Chłopaki, którzy nie załapali się w seniorach, mogli zaliczyć jednostkę meczową, a ci, co zagrali mniej, mogli to sobie wyrównać w juniorach. Cieszy nas to, ponieważ bardzo ważne jest systematyczne granie, a i młodsi koledzy mają się od kogo uczyć. Temat drugiej połowy w naszym wykonaniu pozostawię bez komentarza — czytamy wypowiedź trenera Piotra Osmańskiego na oficjalnej stronie internetowej klubu.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5