Czarny weekend naszych piłkarzy

2017-10-27 17:58:16(ost. akt: 2017-11-13 18:00:54)

Autor zdjęcia: Tęcza Biskupiec

PIŁKA NOŻNA/// O minionym weekendzie futbolowi kibice z powiatu mrągowskiego będą chcieli zapomnieć jak najszybciej. Żadna z naszych ekip - od IV ligi po klasę A - nie zdołała wywalczyć choćby 1 punktu.
Ostatnia kolejka zakończyła się boleśnie zwłaszcza dla najwyżej sklasyfikowanej drużyny naszego powiatu - Mrągowii Mrągowo. Podopieczni trenera Tomasza Pieca ugościli 21 października przed własną publicznością Tęczę Biskupiec. Czyli zespół będący ich głównym rywalem w wyścigu o podium IV ligi. Powiedzieć, że był to mecz o "6 punktów" - to za mało. Dla żółto-czarnych był to bowiem mecz i o podium, i o zachowanie zaszczytnego miana niepokonanych. Niestety. Tęcza zgarnęła sprzed nosa i punkty, i "pudło", zostawiając na koncie mrągowian pierwszą porażkę (po 5 wygranych i 6 remisach) w sezonie 2017/2018.

Dodatkowo bolesnym jest fakt, że Mrągowia była w meczu z Tęczą drużyną wyraźnie dominującą na murawie, a o przegranej zadecydowało ledwie... jedno potknięcie. Dosłownie i w przenośni. W 7. minucie nawierzchnia zrobiła niemiłą niespodziankę stojącemu między słupkami Mrągowa Marcinowi Marszałkowi. Golkiper poślizgnął się w polu karnym, a idealnej sytuacji nie zaprzepaścił Mateusz Różowicz, który skierował futbolówkę do pustej bramki i wyprowadził Biskupiec na prowadzenie.

I był to moment, który w praktyce pogrzebał tego dnia nadzieje kibiców na widowiskowy piłkarski spektakl. Doskonale wyczuwający swoją szansę goście wycofali się i po prostu zabetonowali własną bramkę. Jakiekolwiek działania ofensywne mogące realnie zagrozić Mrągowii ograniczały się jedynie do kontr.

Żółto-czarni, będąc w ewidentnie niekorzystnym położeniu, ruszyli do ataku. Mimo coraz częściej podejmowanego ryzyka i oblężenia, które podopieczni trenera Tomasza Pieca zgotowali Tęczy, wynik wciąż nie ulegał zmianie. W międzyczasie gra uległa zaostrzeniu. W 76. minucie arbiter wskazał dwie żółte kartki: jedną dla Cezarego Sobolewskigo (Mrągowia), a drugą dla Grzegorza Kulpaki (Tęcza).

Nim ktokolwiek się obejrzał, żółty kartonik z bliska zobaczył również jeden z fundamentów mrągowskiej ekipy - Kamil Skrzęta (dla kapitana Mrągowii była to już 4. żółta kartka w ostatnim czasie, przez co będzie zmuszony oglądać kolejne spotkanie spoza murawy).

W 82. minucie, gdy mrągowianie stawiali już praktycznie wszystko na jedną kartę, strata mogła sięgnąć już 2 bramek. W sytuacji sam na sam z golkiperem Mrągowii znalazł się wówczas Cezary Sirojć, jednak ostatecznie piłka uderzyła w słupek, a Marszałek wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek sędziego, tablica wyników i tak wskazywała jednak bezlitośnie 0:1. Co ciekawe, Biskupiec zdaje się mieć jakąś magiczną receptę na mrągowian. Ostatnia porażka Mrągowii - poniesiona 3 czerwca, jeszcze przed sezonem 2017/2018 - była właśnie autorstwa wspomnianej Tęczy.

— Uważam, że graliśmy dzisiaj lepiej niż Tęcza. Nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, m.in. tej, którą miał Marcin Spirydon. Popełniliśmy głupi błąd na początku spotkania, który goście niestety wykorzystali. Mecz ułożył się więc pod Tęczę. Później rywale cofnęli się i kontrolowali spotkanie. Ciężko jest strzelić gola drużynie, która się tylko broni i czeka na — czytamy wypowiedź Łukasza Szumskiego na stronie klubu. Jak zawodnik skomentował pierwszą porażkę w sezonie?

— Kiedyś to musiało nastąpić. Niestety nikt nie wygrywa ani nie przegrywa cały czas. Nie załamujemy się. Przed nami kolejne mecze. Wierzę, że zwycięskie dla nas — podsumował obrońca Mrągowii.

W kolejnym ligowym sprawdzianie Mrągowia wyruszy 29 października do Elbląga, by zmierzyć się z depczącą jej po piętach miejscową Concordią (między ekipami jest ledwie 1 "oczko" różnicy). Spotkanie zapowiadające się jako kolejne starcie "za 6 punktów" rozpocznie się o godzinie 13:00.

Skład Mrągowii: 12. Marcin Marszałek - 7. Sebastian Kowalski, 5. Łukasz Michałowski, 14. Łukasz Szumski, 6. Damian Ciecierski - 10. Konrad Rusiecki (74, 9. Mateusz Barszczewski), 4. Robert Bumbul (85, 18. Aleksandr Jemieljanow), 8. Kamil Skrzęta ŻK, 11. Cezary Sobolewski ŻK, 13. Paweł Aleksandrowicz - 17. Krystian Ziarkowski (65, 15. Marcin Spirydon).

Na strzępy

W ponurych nastrojach kończyli zeszło sobotnie spotkanie i piłkarze Żagla Piecki. Jedyna nasze ekipa na szczeblu klasy okręgowej zmierzyła się 21 października przed własną publicznością z Wilczkiem Wilkowo. I choć podopieczni trenera Radosława Rogowskiego są w "okręgówce" debiutantami, to w obliczu ostatniej serii porażek "Watahy" (wyłączając ostatnie derby z Jurandem Barciany) niewyraźnym faworytem zdawały się być jednak Piecki.

Wiara w zwycięstwo w szeregach licznej i znanej ze świetnego dopingu publiczności Żagla była ogromna. Pierwszy znak zapytania przy kolejnym triumfie naszych piłkarzy goście postawili już w 15. minucie (Jakub Kalisz). Po widowiskowym wyjściu przez Wilczka na prowadzenie (potężny strzał zza pola karnego), Piecki ruszyły do odrabiania strat, lecz to "Wataha" z Wilkowa poszła za ciosem.

W 28. minucie było już 0:2 (Andrzej Adamiak), a niespełna 6 minut później aż 0:3 (ponownie Jakub Kalisz). W podobnej sytuacji wiele drużyn zapewne by się już poddało, lecz pokrzepieni w przerwie słowami trenera żółto-czarno-niebiescy w kolejnej odsłonie kontynuowali ambitną grę. Ta sobota nie była jednak dla nich szczęśliwa. Za dowód posłużyć może choćby 65. minuta. W pogrążonym w chaosie polu karnym Wilczka najlepiej odnajdywali się snajperzy z Piecek, lecz... Skończyło się na dwóch słupkach. Ponadto ostatnie słowo należało do gości. W 90. minucie arbiter podyktował rzut karny, więc nie pozostało nic innego jak zaktualizować tablicę wyników na 0:4 (Emil Głowacki).

- Żagiel to zespół dysponujący dużą siłą w przodzie, ale słabiej grający w tyłach. Wykorzystaliśmy to. Pierwszy gol był ozdobą meczu. Nasz młodzieżowiec, Kuba Kalisz uderzył z 20 metrów. Praktycznie nie do obrony - usłyszeliśmy po meczu w szeregach Wilczka Wilkowo.

- Trudno powiedzieć coś pozytywnego po takim spotkaniu. Zabrakło niestety trochę szczęścia. Poprzeczka Kuliga, słupki Wachowskiego i Ciszewskiego... Żagiel daleki jest od formy, którą prezentował choćby na początku sezonu. Pozostaje nam pogratulować Wilkom zwycięstwa, a samemu brać się w garść, bo punktu uciekają - przekonywał po meczu obóz Żagla, plasujący się obecnie z 13 punktami na 13. miejscu w tabeli.

O poprawę sytuacji podopieczni trenera Radosława Rogowskiego walczyć będą w przyszły weekend na wyjeździe z Łyną Sępopol (7. miejsce w stawce).

Wyniki pozostałych drużyn powiatu mrągowskiego (klasa A): GKS Dźwierzuty (2:1) Kłobuk Mikołajki, Kowalak Kowale Oleckie (3:1) Salęt Boże, Pogoń Banie Mazurskie (0:4) Fala Warpuny.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5