Morsowali ze św. Mikołajem i potwierdzonym rekordem Guinnessa

- Mikołajkowe morsowanie to już tradycja trwająca od kilku sezonów. Aby morsowanie nie stało się rutyną, staramy się w sposób humorystyczny urozmaicać nasze zimowe kąpiele - usłyszeliśmy od morsów odzianych głównie w charakterystyczne, świąteczne czapki.

I wszystko wskazuje na to, że w mijającym roku byli naprawdę grzeczni. Dokładnie 6 grudnia - jakby na zamówienie św. Mikołaja - otrzymali bowiem oficjalne potwierdzenie pobicia rekordu Guinnessa w jednoczesnym ogólnopolskim morsowaniu. Wielu może czuć się zdziwionych, ponieważ mrągowianie do owej próby przystąpili w 2015 roku. Skąd takie opóźnienie?

- Wyzwanie miało charakter ogólnopolski, brało w nim udział wiele miast - mówi Anna Otkińska, biegaczka i członkini Klubu Morsa. - Każde z nich musiało spełnić określone warunki, m.in. sporządzić dokładną dokumentację całego przedsięwzięcia. Od listy uczestników biorących udział w biciu rekordu, przez fotorelację i film uwzględniający datę, kończąc choćby na pomiarze czasu czy temperatury wody - dodaje popularna "Atomówka".

Dopilnowanie formalności nie należało do rzeczy łatwych. Przedstawiciele Guinness World Records podchodzą bowiem do każdego szczegółu bardzo rygorystycznie. Wiele zaprzyjaźnionych z Mrągowem ekip, jak np. morsy ze Szczytna, mimo zebrania rzeszy miłośników kąpieli w przeręblach niestety poległo właśnie na detalach. Naszym morsom się jednak udało, przez co zostali wliczeni do oficjalnego podsumowania. W czasie próby, łącznie z nimi, w całej Polsce morsowało jednocześnie 3717 osób z 42 miast. "Cegiełkę" z Mrągowa stanowiło 67 osób, co bezapelacyjnie pobiło wszelkie wcześniejsze, lokalne rekordy notowane na jeziorze Czos.

Pełna treść artykułu w czwartkowym Kurierze Mrągowskim.

Czytaj e-wydanie ">kliknij.