Po Mrągowii czas na Granicę [ROZMOWA]

2018-01-21 19:00:00(ost. akt: 2018-01-21 14:35:02)
— Część kibiców, zwłaszcza tych, którzy niewiele wiedzą o tym, jak wyglądają realia w piłce na naszym szczeblu, być może wypisze w Internecie kilka gorzkich słów. Pochodzę jednak z Rudy Śląskiej, jestem w końcu Hanysem, więc jakoś to przeżyję — mówi Tomas

— Część kibiców, zwłaszcza tych, którzy niewiele wiedzą o tym, jak wyglądają realia w piłce na naszym szczeblu, być może wypisze w Internecie kilka gorzkich słów. Pochodzę jednak z Rudy Śląskiej, jestem w końcu Hanysem, więc jakoś to przeżyję — mówi Tomas

Autor zdjęcia: Wiesław Raczkowski

— Kibice nie powinni mieć mi zbyt wiele za złe, bo zostawiam drużynę w przyzwoitej kondycji — mówi Tomasz Piec. Niedawny szkoleniowiec Mrągowii Mrągowo dość niespodziewanie przesiadł się na ławkę trenerską Granicy Kętrzyn.
— W ostatnim czasie na ławce trenerskiej Granicy siedział i Mirosław Miller, i Krzysztof Wierzbicki... Zdążymy opublikować wywiad przed kolejną zmianą trenera?
— Tego raczej nikt nie może być pewny (śmiech). I nie ma w tym nic dziwnego. Takie jest życie trenera. Jeśli coś nie idzie, to nieważne czy to IV liga, Ekstraklasa czy ligi zagraniczne: najczęstszym ruchem podejmowanym przez kluby jest właśnie zmiana trenera. Mam jednak nadzieję, że uda mi się znaleźć receptę na problemy, z którymi boryka się Granica. Zrobię wszystko co będę w stanie, by tak się stało.

— Twoje odejście z Mrągowii było dość niespodziewane. Drużyna ewidentnie na fali wznoszącej, przez kilkanaście spotkań nie zaznaliście porażki... Skoro szło tak dobrze, to czemu to przerwaliście?
— Podjęliśmy taką decyzję wspólnie, za porozumieniem stron. Nie było żadnych zgrzytów, a wszystko przebiegało w przyjacielskiej atmosferze...

— Rozumiem, ale jaki był główny powód?
— Powiedzmy, że to dość prywatna sprawa, którą wolelibyśmy zachować w czterech ścianach Mrągowii. To nic, co warto byłoby poruszać publicznie. Podkreślę jednak jeszcze raz - ani ja nie mam nic do zarzucenia zarządowi, ani zarząd nie ma nic do zarzucenia mi. Należę zresztą do ludzi, którzy nie lubią palić za sobą mostów. Nieważne czy to w Mrągowie, Kętrzynie czy jakichkolwiek innych stronach.

— Gdy rozmawialiśmy w czasie, gdy byłeś trenerem Mrągowii, narzekałeś, że brakuje ci czasu dla rodziny. Teraz dojdą jeszcze dojazdy, więc będziesz miał go jeszcze mniej.
— Tak pewnie by było, ale jedną z grup młodzieżowych Mrągowii, którą prowadziłem, przejął Robert Bumbul. To dobry fachowiec i jestem pewien, że mrągowskie orliki odniosą wiele zwycięstw z nim na ławce trenerskiej. Jedynymi dziećmi, z którymi będę dalej pracował w Mrągowie, są żaki. Ogólny bilans czasowy, wliczając nawet i dojazdy do Kętrzyna, jest na plus. I cieszę się, bo bardzo brakowało mi tego czasu spędzanego z rodziną.

— Granica to niby dobry sąsiad Mrągowa, ale jednak i ligowy rywal. Nie było docinków ze strony "futbolowej, mrągowskiej rodziny", że będziesz wspierał przeciwnika?
— Część kibiców, zwłaszcza tych, którzy niewiele wiedzą o tym, jak wyglądają realia w piłce na naszym szczeblu, być może wypisze w Internecie kilka gorzkich słów. Pochodzę jednak z Rudy Śląskiej, jestem w końcu Hanysem, więc jakoś to przeżyję. Tym bardziej, że sam przecież nie mogę być pewnym tego jak długo będę szkolił Granicę. Może być to rok lub dwa, ale równie dobrze miesiąc. Jeśli nie będzie efektów, to z polecę z ławki trenerskiej. To norma w tym zawodzie. Myślę jednak, że kibice Mrągowii nie powinni mieć mi zbyt wiele za złe, bo zostawiam drużynę w - wydaje mi się - bardzo przyzwoitej kondycji. Wreszcie zerwaliśmy z mitem, że "w Mrągowie nie gra nikt z Mrągowa". Gdy przychodziłem - faktycznie - praktycznie był tylko 1 miejscowy zawodnik. Teraz jest ich więcej. W dodatku właśnie oficjalnie udało się ściągnąć do Mrągowa Łukasza Kuśnierza, o co zabiegałem od przeszło 3 miesięcy.

— Walczyłeś o niego, walczyłeś, a teraz będzie strzelał do twojej nowej, kętrzyńskiej bramki.
— Nie tylko on, bo podobnie jak i 18-20 innych świetnych chłopaków, których wcześniej trenowałem...

— Gdybyś mógł cofnąć czas, to wolałbyś ściągnąć Łukasza do Granicy?
— Zawsze chcę jak najlepiej dla zespołu, który prowadzę. Wtedy była to Mrągowia i cieszę się, że Łukasz wzmocnił żółto-czarnych. Czasu więc nie chciałbym cofać. Natomiast gdybym miał - już obecnie - możliwość ściągnięcia do Granicy takiego zawodnika jak on, to oczywiście nie wahałbym się ani chwili.

— Z tego co wiem, próbowałeś ściągnąć również Damiana Majaka. Gdyby ci się udało, podpadłbyś całemu Żaglowi Piecki.
— To świetny, obyty z wyższymi ligami zawodnik. Grał kiedyś w Mrągowii, jest z Mrągowa. Na pewno pomógłby MKS przedrzeć się wyżej w tabeli. Myślę, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta.

— W jaki sposób trafiłeś do Granicy?
— Całość przebiegła dość szybko. Dostałem telefon od Jarka Moczarskiego z zarządu Granicy. Znamy się od wielu lat. Myślę nawet, że dość dobrze. Poznaliśmy się, gdy - niecałe 20 lat temu - walczyliśmy przeciwko sobie na murawie: ja w barwach Mrągowii, on w barwach Granicy. Wyszedł z propozycją, więc wsiadłem do samochodu i pojechałem na spotkanie z zarządem. Przedstawili mi sprawę bardzo jasno, powiedzieli czego oczekują... Po chwili zastanowienia podjąłem decyzję, że biorę to na barki.

— Zdążyłeś się zapoznać już choć z częścią drużyny?
— Nie znam jej jeszcze tak, jak powinienem, ale to kwestia najbliższych treningów. Widywałem tych chłopaków podczas różnych spotkań, głównie ligowych. Myślę, że w większości wiem na co kogo stać...

— W zaaklimatyzowaniu się pomocny może być Paweł Aleksandrowicz. Niedawno przeszedł z Mrągowii do Granicy i był to jeden z najgłośniej komentowanych transferów w ostatnim czasie. Paweł był "pewniakiem" w Mrągowie, będzie i w Kętrzynie?
— Paweł pochodzi z Kętrzyna, więc wpisuje się w moje przekonanie, by w danej drużynie grało jak najwięcej miejscowych. Z tego co się zorientowałem, dużo z nich rozeszło się po okolicznych klubach. Będę starał się, by wrócili, stworzyli fajny kolektyw i atmosferę, które zaprocentują lepszymi wynikami...

— Rozumiem, że Paweł nie ma co liczyć na ulgowe traktowanie?
— To zawodnik, który u nikogo nie musi liczyć na jakiekolwiek ulgi. Zbyt mocno pracuje na boisku, by - jak myślę - mieć problem ze znalezieniem miejsca w wyjściowej jedenastce. Byleby tylko nie dyskutował z sędziami...

— Jaki cel stawiacie przed sobą jako Granica?
— Priorytetem jest utrzymanie w IV lidze. Musimy przedrzeć się w tabeli jak najwyżej, by zająć chociaż względnie bezpieczną, 10. lokatę. Kształt IV ligi w przyszłym sezonie to w dalszym ciągu wielka niewiadoma. Ile drużyn spadnie? Olimpia Elbląg chce zgłosić swoje rezerwy, więc ktoś będzie musiał dodatkowo wylecieć. Nie wiadomo też jak wyglądać będzie sytuacja Stomilu Olsztyn... Musimy być jak najwyżej, by nie musieć później oglądać się na tego typu rzeczy. Utrzymanie chcę wywalczyć na boisku, a nie licząc na szczęście.

— W tej ligowej walce nie będziesz czuł się źle, gdy po drugiej stronie boiska zamelduje się Mrągowia?
— Nie, raczej nie. Niech wygra lepszy. Niech wygra ta drużyna, która będzie danego dnia dysponowała lepszą formą.

— To, że znasz Mrągowię od podszewki, przyda się w jej pokonaniu?
— Na pewno. Zdążyłem poznać chłopaków bardzo dobrze. Nie tylko na boisku, ale i poza nim. Ta wiedza się przyda. Kętrzyn zajmuje 13. lokatę na 16 i w takiej sytuacji nie może być jakiegokolwiek miejsca na sentymenty. Zrobię wszystko, by Granica zdobyła w tym meczu 3 punkty. Czy się uda? Boisko zweryfikuje.

— Twoim następcą w Mrągowie został Tomasz Aziewicz. Dobry wybór?
— Tak, dobry. Tomek jest związany z Mrągowią od wielu lat, grał również w jej barwach. Obecnie to solidny trener. Mocno się angażuje w to, co robi. Przy obecnej kadrze, doświadczeniu i jego zaangażowaniu - Mrągowia powinna walczyć o wyższe miejsca. Utrzymanie ma już praktycznie zapewnione.

— Masz dla niego jakąś radę?
— Rady jako takiej nie mam, bo i nie sądzę, by Tomek takowych potrzebował. Na pewno będzie musiał mierzyć się ze znanym od dłuższego czasu faktem, że Mrągowia potrzebuje naprawdę solidnego, rasowego napastnika. W poprzedniej rundzie - gdybyśmy dysponowali takim snajperem, który wykańczałby te wszystkie dogodne sytuacje, których było tak wiele - Mrągowo byłoby znacznie wyżej w stawce.

Rozmawiał Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5