Kolejowy Żagiel na peronie w Mrągowie

2018-07-24 09:00:00(ost. akt: 2018-07-24 10:08:10)
Tłum oczekujących na pociąg na peronie

Tłum oczekujących na pociąg na peronie

Autor zdjęcia: Zdzisław Piaskowski

TURYSTYKA\\\ W niedzielę, 22 lipca, na dworzec kolejowy w Mrągowie wjechała "ciężka ogromna lokomotywa", a za nią kilka wagonów, rodem z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wagon w środkowej części składu, to popularny przed laty WARS.
Gwizd lokomotywy słychać było już z daleka, na kilkanaście minut przed przyjazdem pociągu, Na peronie i wokół stacji zebrało się kilkadziesiąt osób, którzy jak za dawnych czasów, oczekiwali na jego przyjazd. Pociąg oczywiście się spóźnił, też jak za dawnych czasów. A kiedy wjechał, była para, gwizd i zgrzyt kół ocierających się o metalowe szyny.

— Moja dwuletnia córka, Liwia, jest zafascynowana lokomotywami parowymi — mówi, trzymający swoją córkę za rączkę, Tomasz Kaczmarczyk, z Mrągowa. — To żona znalazła wczoraj w Internecie informacje, że dzisiaj będzie skład z lokomotywą parową na stacji w Mrągowie. Takiej okazji nie mogliśmy zaprzepaścić i jesteśmy tu.

— Nasza Mia ma też dwa latka i też przyszliśmy tu dla niej — mówi Michał Cudo z Osiedla Brzozowego, a jego żona Magda uśmiecha się i przyciska do siebie córeczkę za ramię.

— Pociągi powinny wrócić do przejazdów pasażerskich w godzinach dogodnych dla dojeżdżających do pracy w Olsztynie — włącza się do rozmowy Krzysztof Wiszniewski, mieszkający w Mrągowie, a pracujący w Olsztynie 43— leni kierowca samochodu dostawczego. — O przyjeździe dzisiejszego pociągu dowiedziałem się na Fb.
Z kolei Agnieszka i Mateusz Skrobol, małżeństwo z Rucianego-Nidy, przyjechali do Mrągowa specjalnie na przyjazd pociągu. Agnieszka mówi: — Nasze dzieci lubią serial "Tomek i przyjaciele" i tam jest "ciuchcia", przywieźliśmy dzieci, bo to wyjątkowa okazja. U nas jest remont linii kolejowej. Nasze dzieci, Zosia i Franek, ciekawi są też Mrongoville. Ja i moja żona, oboje jesteśmy leśnikami z Nadleśnictwa Maskulińskie.

Artur i Iwona Anielscy przywieźli swoje cztero i pół letnie bliźnięta, Ewelinkę i Arturka, też specjalnie na przyjazd pociągu. — Oboje jesteśmy stomatologami w Białymstoku — mówi pani Iwona — i pracujemy po to, żeby spełniać marzenia naszych dzieci. Chcemy je uchronić od laptopów i tabletów. Bilet do Olsztyna kosztuje 100 złotych, ale jedziemy wszyscy, bo to świetna zabawa.

Przy otwartych drzwiach do jednego z wagonów stoi kierownik pociągu, Katarzyna Skopiec, która kasuje bilety i odpowiada na pytanie o szczegóły podróży pociągiem: — Pociąg jest z Wolsztyńskiej Parowozowni w Wielkopolsce, a nazywa się "Żagiel", zgodnie ze skojarzeniami z krainą, po której się porusza. W wakacje ruszyło kilka zestawów i uatrakcyjniają turystom letni wypoczynek. My mieliśmy przyjechać do Mrągowa o 10:05, ale z powodu nie najlepszego stanu szyn kolejowych spóźniliśmy się kilkanaście minut. W pociągu mamy turystów z Polski i z zagranicy. Jeden cały wagon wynajęli turyści z Anglii.

Zdzisław Piaskowski




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5