Żona, GOPS czy hospicjum?

2018-08-03 16:00:00(ost. akt: 2018-08-03 10:21:21)

Autor zdjęcia: Pixabay

Marta i Paweł ślub wzięli w 2005 roku. Przez pięć lat żyli jak wiele młodych małżeństw. Paweł ma dom pod Srokowem koło Kętrzyna, ale oboje znaleźli pracę w Mrągowie i przeprowadzili się na stancję do Szestna, żeby było taniej. Stamtąd dojeżdżali do pracy w Mrągowie.
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia w 2011 roku Paweł wyjechał samochodem na dyżur, zgodnie z grafikiem, a Marta została w domu przed telewizorem. Wyjeżdżał zwykle wcześniej żeby się nie śpieszyć. Lubił też być w pracy kilka minut przed rozpoczęciem dyżuru. Miał wtedy czas na spokojne przygotowanie się do pracy. Dlatego, kiedy w drodze do Mrągowa zobaczył idącego poboczem kolegę, pomyślał, że jest jeszcze chwila na rozmowę i nacisnął gwałtownie hamulec, koła zblokowały się, a samochód jak bączek wykręcił piruet i uderzył z hukiem w drzewo.

Wybudził się ze śpiączki dopiero wiosną, pod koniec marca. Był sparaliżowany, nie widział, nie mówił, miał przykurczone dłonie. Był jak niemowlę, które trzeba karmić, myć, przebierać, czesać i przewijać. Wszystkim zajęła się żona, kiedy zabrała go do domu po wybudzeniu. Opiekowała się nim i widziała postępy jego stanu zdrowia. Zaczął mówić powoli , choć niewyraźnie, odzyskiwał chwilami wzrok i mógł usiąść na wózek inwalidzki.

We wrześniu 2013 przeprowadzili się na stancję do Marcinkowa. Ona dojeżdżała do pracy w Mrągowie i opiekowała się nim, karmiła, przebierała, myła go i wychodziła z nim na spacer. Trzy lata temu był kilka miesięcy w Hospicjum w Reszlu i tam pod opieką terapeutów mógł ćwiczyć. Stan jego zdrowia po terapii poprawił się jeszcze bardziej.

— Jestem jeszcze młoda, mam 34 lata, chcę mieć normalną rodzinę, dom, męża i dzieci — mówi Marta — i dlatego chcę od niego odejść. Opiekuję się nim przez cały czas, pomimo tego, że wyzywa mnie i jest wobec mnie wulgarny. Zresztą, zawsze taki był. Jeszcze przed wypadkiem pił i bywało, że mnie bił. Dzieci nie mamy i w ciąży z nim nigdy nie byłam. Znalazłam sobie innego mężczyznę i w ubiegłym roku zaszłam w ciążę, ale mężem opiekowałam się jak zwykle. Myłam go i przenosiłam z łóżka do wanny i z wanny do łóżka. Przedźwignęłam się wtedy i pierwszą w swoim życiu ciążę poroniłam. Po tych wydarzeniach w grudniu 2017 roku, założyłam sprawę o rozwód i mój mąż się na to godzi. Godzi się też abym zaszła w ciążę i urodziła dziecko. Dlatego 4 miesiące temu ponownie zaszłam w ciążę. Ta ciąża jest też zagrożona. Nie mogę już teraz opiekować się nim i dlatego 30 maja złożyłam oświadczenie do GOPS—u w gminie Mrągowo, że 1 czerwca odchodzę od niepełnosprawnego męża, który jest niezdolny do samodzielnej egzystencji i już z mężem nie mieszkam. Przywożę mu tylko co dwa, co trzy dni, jedzenie i picie. On nie jest w stanie samodzielnie zrobić sobie nawet kanapek, a w specjalistycznym ośrodku będzie miał lepiej, tym bardziej, że kwalifikuje się do takiego ośrodka — podkreśla Marta na zakończenie.

GOPS z gminy Mrągowo twierdzi, że pracownicy socjalni badali sprawę na miejscu w Marcinkowie i z ich wywiadu wynika, że żona opiekuje się Pawłem i przywozi mu jedzenie, ale w związku z tym, że Paweł jest zameldowany na terenie gminy Srokowo w powiecie kętrzyńskim, to sprawa GOPS-u w Srokowie i tam na początku lipca przesłano dokumenty, tym bardziej, że ma on w tamtej gminie dom.

Kierownik GOPS-u w Srokowie, z kolei, mówi: — To sprawa GOPS—u w gminie Mrągowo, bo tam małżeństwo od wielu lat mieszka i dlatego 27 lipca odesłaliśmy dokumenty z powrotem do GOPS-u w Mrągowie, bo takie jest prawo i my nic na to nie poradzimy, a ten jego dom, to ruina w której nikt nie mieszka, bo nie nadaje się do zamieszkania.

Organem odwoławczym sporu o kompetencje jest Kolegium Samorządowe w Olsztynie. Dlatego udaliśmy się do wójta gminy Mrągowo, Jerzego Krasińskiego, po wyjaśnienia i po pomoc. — Sprawa musi być rozstrzygnięta pod względem formalno—prawnym przez właściwy organ, a do czasu wskazania tego organu, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Mrągowie nie pozostawi potrzebującego bez pomocy — odpowiedział wójt Krasiński.

Zdzisław Piaskowski

Od redakcji: imiona bohaterów opisanych wydarzeń zmieniono na potrzeby artykułu

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5