Desant buntu w stolicy country

2018-10-21 17:30:48(ost. akt: 2018-10-21 18:02:13)

Autor zdjęcia: Marek Szymański

Za chwilę "stuknie" trzecia dekada bez komuny i czwarta z Dezerterem, a teksty tego zespołu wciąż pozostają aktualne. I ciągle porażają, niestety.
Grupa Dezerter powstała na początku lat osiemdziesiątych, a więc w okresie kiedy w Polsce rodził się punk rock. Mniej więcej w tym samym czasie generał w ciemnych okularach wprowadzał stan wojenny. Nie można było sobie wyobrazić lepszego czasu na narodziny takiej siły w narodzie, który miał dążyć do wolności. Paradoksalnie to była też siła napędowa dla młodych artystów, którzy poprzez muzykę buntowali się przeciw złu płynącemu z systemu. Swoją twórczością rzucali własną cegiełką w kierunku Muru Berlińskiego, symbolu upadku Wielkiego Brata.

Dezerter zawsze był na froncie tego buntu, a legendą stał się jeszcze w latach osiemdziesiątych. Teksty zespołu były jak manifest, odezwa do obywateli. Muzycy krzyczeli o wielu sprawach, pokazywali nie tylko zło polityki i systemu. Nie bali sieę śpiewać też o wadach samej młodzieży, do której ich teksty były kierowane. Zbuntowana młodzież nie lubi takich pouczeń, ale w tym przypadku mało kto potrafił nie klepnąć się w pierś i przyznać artystom rację.

– Witajcie w Mrągowie, stolicy polskiego country. Zrobimy taki mały desant punk rocka – powiedział na przywitanie Robert „Robal” Matera. Do Mrągowa Dezerter przyjechał po raz pierwszy dopiero w 2018 roku. To stanowczo za późno na debiut na naszej ziemi. Ale wypchany po brzegi klub, śpiewająca z „Robalem” publiczność i sama atmosfera pokazały, że nawet teraz warto było.

W Ceglanej zespół zagrał wiele ze swoich hymnów: „Kolaboracja”, „XXI wiek”, „Szara rzeczywistość”, „Ile % duszy?”, „Nie ma zagrożenia”, „Tchórze”, „Pierwszy raz”, „Bestia”, a na bisy m.in. „Spytaj milicjanta”. Półtorej godziny prawdziwego buntu, punk rocka ze starych dobrych czasów. I okazja na spotkania znajomych, którzy dawno się nie widzieli. Było widać wielką radość ze sceny, że ludzie żywiołowo reagują na każdy utwór, ale też ogromną frajdę po drugiej stronie barierek. Ci ludzie stali się na chwilę młodsi, przenieśli się z powrotem do czasów, kiedy ten bunt był codziennością życia wielu z nich (nas). Przerażające jest jednak to, że wiele osób w tłumie tkwiło w zadumie. Teksty Dezertera wciąż porażają aktualnością problemów, które dotyczą nas, jako ludzi. Wojny, konflikty pod każdym możliwym powodem wciąż dzieją się na całym świecie. Dlatego istnienie takich zespołów jak Dezerter to konieczność.

Muzycy udowodnili w sobotę, że są świadomi tej potrzeby. Oni nadal są buntownikami i nie boją się krzyczeć. Koncert w Mrągowie pokazał, że w tym krzyku nie są osamotnieni.


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: TrocheKultury

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5