Kto zgarnie złoto plebiscytu?

Setki godzin treningów, litry wylanego potu, czasem i przykre kontuzje... - to tylko niewielki ułamek wyboistej drogi, którą musi pokonać sportowiec, by dotrzeć na szczyt. Włożony trud sprawia jednak, że ostateczny sukces zawsze smakuje znacznie lepiej. Smak jest jeszcze lepszy, gdy starania zawodników są nie tylko dostrzegane, ale i nagradzane. Coroczny plebiscyt, którego częścią jest Kurier Mrągowski, jest dobrą okazją do tego, by powiedzieć sportowcom "dziękuję" za wszystkie dostarczane przez nich emocje. Nasza redakcja, po raz kolejny, odda władzę w ręce kibiców. Już wkrótce będą mogli głosować na swych ulubieńców poprzez SMS.

— Jak wspominasz zeszłoroczną galę?
— Z pewnością była to impreza, którą będę miał w pamięci jeszcze bardzo, bardzo długo. Móc wyjść przed tych wszystkich ludzi, by odebrać tę prestiżową nagrodę... Niesamowite uczucie. Wyróżnienie dało mi dużo motywacji do dalszych treningów.

— Pytanie kluczowe: co ze statuetką? Ma swoje miejsce w domu czy kurzy się w piwnicy?
— (śmiech) Oczywiście, że ma swoje zaszczytne miejsce na półce w moim pokoju. Nie ma możliwości, by było inaczej. Takich rzeczy się nie pozbywa.

— Dużo osób przyszło ci pogratulować triumfu?
— Tak, szczególnie te najbliższe. Sukces to w końcu nie była tylko moja zasługa, ale i ich. Dlatego i świętowaliśmy razem. Rodzina, rówieśnicy... No i oczywiście koledzy z drużyny. W tamtym roku mieliśmy dużo powodów do dumy, bo - poza moim indywidualnym wyróżnieniem - zgarnęliśmy jako AS Mrągowo także tytuł Drużyny Roku.

— Dalej jesteś kapitanem "Asów"?
— Tak, choć powoli moje dni wydają się policzone. Lata lecą, niedługo będę już za stary na drużynę juniorów. Do tego czasu jednak na boisku będę dawał z siebie wszystko, by nasza ekipa miała jak najlepsze efekty.

— W niedzielę, 13 stycznia, zmierzycie się w Piszu z reprezentacją żołnierzy USA z batalionu NATO. Jest szansa na wygraną?
— Szanse są zawsze. Trzeba jednak zaznaczyć, że faworytami nie będziemy. Jesteśmy najmłodszą drużyną Piskiej Ligi Koszykówki. Rywale nie tylko mają więcej doświadczenia w grze w koszykówkę (w końcu wychowywani byli na NBA), ale mają dużą przewagę w warunkach fizycznych. Będzie trudno, ale na pewno nie poddamy się bez walki (juniorzy AS Mrągowo sensacyjnie wygrali 44:45 z US Army - przyp. K.K).

— Wiążesz swoje dalsze plany z koszykówką? Nie szukając daleko: wasz kolega z "Asów", Michał Kołodziej, świetnie poczyna sobie dziś w Legii Warszawa.
— Na pewno bardzo bym tego chciał. Czy się uda? To już zupełnie inna sprawa. Zawodowa gra w koszykówkę to jedno z moich marzeń, jednak czas dopiero pokaże jak potoczą się moje dalsze losy w tym sporcie.

— Jak duże są twoim zdaniem szanse, że podczas gali AS Mrągowo znów zgarnie jakiś tytuł?
— Wiem, że przedstawiciele innych dyscyplin odnieśli w minionym roku kilka naprawdę ciekawych sukcesów. My oczywiście też nie próżnowaliśmy. Pozostaje nam trzymać kciuki. Życzę wszystkim powodzenia.

A jak ubiegłoroczny plebiscyt wspominają pozostali dwaj laureaci?

Cezary Sternicki, wicemistrz plebiscytu, żeglarz: Zeszłoroczna edycja plebiscytu nie była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Spodziewałem się miejsca "na pudle", ponieważ razem z rodziną i znajomymi mocno zaangażowaliśmy się w głosowanie. Jak zawsze, pozostaje niedosyt z drugiego miejsca. Szczególnie, że pierwsze było na wyciągnięcie ręki. Mimo to i tak plebiscyt wspominam jak najbardziej pozytywnie.
Myślę, że Mrągowo słynie w całej Polsce przede wszystkim ze sportów wodnych, nie z koszykówki. Trzyma więc kciuki za to, by w tym roku wygrał jakiś żeglarz. Jestem jednak pewien, że nie uda się to bez zaciętej rywalizacji podczas głosowania.
Moja statuetka, jak zresztą każda w mojej kolekcji, ma swoje honorowe miejsce na półce w pokoju. Nie mam w zwyczaju odkładać swoich trofeów do kąta.

Dawid Litwinek, II wicemistrz plebiscytu, żeglarz: Zdobycie 3. miejsca w naszym rodzimym plebiscycie było dla mnie sygnałem, że nie tylko piłka nożna się liczy. Doceniana jest przede wszystkim klasa zawodnika i osiągnięcia sportowe, a nie popularność samej dyscypliny. Szanse ma więc każdy, kto bierze udział. Kto zostanie tegorocznym zwycięzcą? Zobaczymy na IX Gali Sportu. Życzę wszystkim powodzenia.
VIII edycję wspominam bardzo miło. Byłem bardzo zaskoczony tak wysokim miejscem w swoim debiucie. Uczestnictwo w takich przedsięwzięciach sprawia ogromną przyjemność i pozostaje w pamięci na zawsze. Będzie co opowiadać wnukom (śmiech).
Statuetka, którą otrzymałem, ma swoje zaszczytne miejsce zaraz przy nominacji do kadry narodowej i Pucharu Polski. Dała mi dużo motywacji. Moja sportowa kariera wciąż sunie do przodu. Wyniki, które wypracowałem w zeszłym sezonie znów pozwoliły mi znaleźć się w krajowej "elicie". Obecnie celuję w złoto mistrzostw Europy, które odbędą się na początku kwietnia.