Pięści i kolana twarde jak cegły

2019-02-28 18:00:00(ost. akt: 2019-02-28 18:06:04)

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

SPORTY WALKI/// Gala Underground Fight Show sprawiła, że 23 lutego mrągowska Ceglana wypełniła się po brzegi sportowymi kibicami. — Pojawiło się ich blisko 300. Uważam to za ogromny sukces — mówi Tomasz Kalinowski, główny organizator.
Co przygotowano dla nich sobotniego wieczoru? Aż 22 widowiskowe pojedynki w boksie oraz formułach K1 i MMA. Impreza, choć tytułowo niby "podziemna", zebrała na karcie walk solidną obsadę z najróżniejszych stron regionu: m.in. z Suwałk, Pisza, Kętrzyna, Augustowa, Dobrego Miasta, Ostrołęki, Olsztyna, Sejn czy Ostrowi Mazowieckiej. Było o co walczyć, ponieważ wydarzenie miało charakter eliminacyjny, a na najlepszych czekała możliwość startu w odbijającej się coraz szerszym echem w Polsce gali pn. Puchar Mazur (11 maja w Mrągowie, sztandarowy projekt Kaliniak Team).

Wojowniczy wieczór rozpoczął się od wygranej Szymona Żukowskiego (Dobre Miasto) nad Mateuszem Kalusem (Kętrzyn). Następnie Adrian Rzatkowski (Suwałki) uporał się z Łukaszem Małkowskim (Ostrołęka), a Janusz Iwaniuk (Mrągowo) okazał się lepszy od Patryka Jeleńskiego (Kętrzyn). W dalszej części wydarzenia ręce w geście triumfu wznosili jeszcze Adam Kamiński z Olsztyna (wygrana z Arkadiuszem Rudziewiczem/Suwałki), Dariusz Wolski z Dobrego Miasta (wygrana z Szymonem Dudanowiczem/Kętrzyn), Mariusz Lewoń z Augustowa (wygrana z Pawłem Cichym/Pisz), Izabele Wołos z Sejn (wygrana z Olą Niewiadomską/Ostrów Mazowiecka), Adrian Paszkiewicz z Mrągowa (wygrana z Kamilem Wychrystem/Kętrzyn), Bartek Węglewski z Mrągowa (wygrana z Kacprem Siwickim/Kętrzyn), Kuba Piaskowski z Mrągowa (wygrana z Patrykiem Ludorfem/Sejny, faworyt do miana walki wieczoru), Tomasz Gnoza z Mrągowa (wygrana z Adrianem Bałdygą/Kętrzyn), Przemysław Konarzewski z Kętrzyna (wygrana z Pawłem Suchodolskim/Dobre Miasto), Mateusz Konador z Kętrzyna (wygrana z Jarosławem Wronkowskim z Ostrołęki), Jakub Gromelski z Kętrzyna (wygana z Kornelem Kobrysem/Pisz), Mateusz Woźniak z Kętrzyna (wygrana z Cezarym Piwowarkiem/Dobre Miasto), Dawid Lutostański z Ostrowi Mazowieckiej (wygrana z Krzysztofem Sobiszkiem/Biskupiec), Kamil Karpicz z Kętrzyna (wygrana z Patrykiem Przybyłą/Ostrołęka) i Michał Sych z Dobrego Miasta (wygrana z Erykiem Lewalskim/Olsztyn). W walkach pokazowych zmierzyli się ponadto Jakub Łukszo (Dobre Miasto) i Kacper Makarewicz (Mrągowo) oraz Zuzanna Słowikowska (Dobre Miasto) i Alicja Brodzik (Mrągowo). Co ciekawe, nie wszyscy tego dnia zatrzymali się na jednej walce. Tomasz Suchodolski (Dobre Miasto) najpierw zwyciężył z Kubą Kulisem (Pisz), a niewiele później... stanął ponownie między linami. W pojedynku bokserskim uległ jednak Przemysławowi Pawlikowi z Mrągowa.

Mrągowskie święto sportów walki podsumowaliśmy z Tomaszem "Kaliniakiem" Kalinowskim, głównym organizatorem.

— Kurz powoli opada, jak oceniasz ostatnią odsłonę Underground Fight Show?
— Pewnie nie wszyscy pamiętają, ale lata temu to właśnie Underground Fight Show był naszą główną imprezą sportową sztuk walki. Puchar Mazur stworzyliśmy dopiero, gdy nabraliśmy doświadczenia i mogliśmy pójść krok dalej. Brakowało mi jednak tej, nieco innej, atmosfery. Atmosfery gal sparingowych. Gala UFS, w moim odczuciu, wypadła świetnie. Z tego co mówili zawodnicy, im także się podobało, bo to świetna okazja, by rozszerzyć przygotowania m.in. przed wspomnianym Pucharem Mazur.

— Ostatecznie stoczono 22 walki. Która zrobiła na tobie największe wrażenie?
— Mam swoje typy, ale - jako główny sędzia zawodów - nie powinienem ich zdradzać. Nie byłoby to fair. Szczerze mogę jednak stwierdzić, że w każdej z nich można było dopatrzeć się czegoś, co zapadło w pamięci.

— Poza Mrągowem prowadzisz sekcje i np. w Kętrzynie. W niektórych pojedynkach twoi podopieczni zmierzyli się między sobą. Jak widziałeś to jako trener?
—Sędziując trudno było powstrzymać się przed dawaniem wskazówek. Tym razem jednak nie stałem w ich narożniku, moja rola była inna. Podstawowym założeniem było to, by nie tylko pokazali charakter wypracowany na sali, ale i by - bez względu na miasto, z którego pochodzą - zgrali się ze sobą, bo są przecież z tej samej ekipy.

— UFS to "eliminacje" do Pucharu Mazur. Kto wywalczył sobie miano "pewniaka" na pucharowej karcie walk?
— Dużo będzie jeszcze zależało od samych zawodników, ale ja - jako organizator i kibic - życzyłbym sobie na pewno rewanżu Patryka Ludorfa (KB Sejny) z Kubą Piaskowskim (FT Mrągowo). Walka była bardzo ostra i wyrównana. Patryk uległ, ale minimalnie. Z pewnością należy mu się okazja do odegrania. Poza nimi jest kilku debiutantów, także z innych klubów, którzy pokazali bardzo fajne, techniczne przygotowanie. Na pewno złożę im ofertę.

— Wiem, że powinno pytać się raczej o najlepsze strony gali, ale zapytam inaczej: co mogło pozostawić niedosyt?
— Na pewno brak na karcie walk Julii Żelazek, która odniosła nieco wcześniej kontuzję. Niesamowita wojowniczka, zaprogramowana, by walczyć. Dwóch zawodników musiało zmierzyć się też z "zastępczymi" rywalami, bo ci, którzy wcześniej byli przymierzani do gali, na ostatniej prostej się rozchorowali. W tych przypadkach zamiast ringowych wojen wyszły walki pokazowe. Jednak i takie wyzwania dają cenne doświadczenie. Wyjść, by walczyć przed publiką, nie jest łatwo, niektórych paraliżuje stres.

— Publika. Liczyliście ile osób was odwiedziło?
— Trzeba podkreślić, że UFS to typowo kameralna gala. Pojawiło się jednak blisko 300 kibiców, co uważam za ogromny sukces...

— Solidny wynik. Zwłaszcza, że całość odbywała się w Ceglanej, a nie na hali sportowej.
— Dokładnie. Nieco "ciaśniejsze" miejsca mają jednak swój urok. Zresztą: doskonale pamiętam, gdy organizowaliśmy pierwsze gale w sali jednego z mrągowskich hoteli. Ring był tam o połowę mniejszy. W "Ceglanej" natomiast było idealnie. Kibice mieli okazję siedzenia dosłownie przy samym ringu. Mogli jeszcze bardziej poczuć te wszystkie emocje, które budzą się przy oglądaniu walk na żywo. Widząc z jakim ciepłym przyjęciem spotkała się gala UFS, myślę, że spokojnie możemy organizować takie święto i 3 razy w roku.

Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5