Mimo dziewięćdziesięciu lat wciąż sama sobie szyje ubrania

Jadwiga Pożarecka z domu Giebień, córka Józefa i Malwiny, urodziła się 27 kwietnia 1929 roku w Dąbrówce (dzisiejszy teren Litwy). Drugą Wojnę Światową spędziła w domu rodzinnym. Doskonale pamięta tamte czasy. Wspomina o trudzie, biedzie i losach ludzi, których tak okrutnie doświadczył los.

W 1946 roku rodzina pani Jadwigi przybyła na ziemie odzyskane. Osiedlili się w Silcu. Tutaj poznała swojego męża, byłego żołnierza z Westerplatte. Ostatecznie młode małżeństwo zamieszkało w Leśnym Rowie. Doczekali się czwórki dzieci: Lidii, Kazimierza, Janiny i Elżbiety oraz siedmiorga wnucząt: Marty, Sondre, Renaty, Rafała, Moniki, Daniela, Sylwii i prawnuka Przemka. W 1991 roku Jadwiga Pożarecka została wdową.

Życie jubilatki nie było łatwe. Ciężko pracowała w gospodarstwie rolnym, wychowywała dzieci, zajmowała sie domem. Nigdy jednak nie straciła radości z życia, wciąż czerpie z niego każdego dnia.

– Mama cały czas jest bardzo aktywna, jest wspaniałą krawcową – chwali matkę pani Janina. – Do dzisiaj siada przy maszynie i szyje sobie ubrania. Robi pięknie na drutach, wszyscy jesteśmy zaopatrzeni w wełniane skarpety, które wykonuje. Mama jest także specjalistką od kuchni wschodniej. Piecze niesamowite kiszki ziemniaczane, wędliny, kiełbasy, a nadziewaną kaczkę robi najlepiej na świecie. Mamy ogromne szczęście, że jest naszą mamą i babcią.

– Babcia jest zawsze pomocna, niestrudzona – dodaje wnuczka Monika. – To naprawdę szczęście mieć kogoś takiego w rodzinie.

Jadwiga Pożarecka w towarzystwie Tadeusza Łapki, zastępcy burmistrza Mrągowa, Juliana Osieckiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mrągowie oraz najbliższej rodziny świętowała swoje 90. urodziny. Przybyli goście złożyli jubilatce życzenia i wręczyli prezenty.