Triumf Mrągowii, remis Żagla

2019-05-17 13:08:25(ost. akt: 2019-05-17 13:09:16)

Autor zdjęcia: Żagiel Piecki

PIŁKA NOŻNA/// Mrągowia Mrągowo nie dała 11 maja najmniejszych szans Unii Susz. Żółto-czarni zwycięstwem (3:0) wskoczyli na 5. miejsce w IV-ligowej stawce. Bez porażki kolejkę zakończyli także nasi reprezentanci występujący w a-klasie.
To zwycięstwo było podopiecznym trenera Tomasza Aziewicza ewidentnie potrzebne. Po ostatniej porażce z GKS Wikielec (Mrągowia uległa na wyjeździe 1 maja aż 3:0) wypadało sprezentować swym kibicom coś, co zamaskowałoby "wikielecką wtopę". Udało się.

Worek z bramkami rozwiązał w 10. minucie Dariusz Gołębiowski. Blisko 30 metrów, potężny strzał o prawdziwie "chirurgicznej" precyzji... Ręce miejscowych miłośników futbolu same złożyły się do oklasków. Po stracie bramki Unia ruszyła do odrabiania strat. Stojący między słupkami MKS Michał Marcińczyk - mimo wielu prób snajperów gości - nie dał się zaskoczyć ani razu. Jedynym, czym przyjezdni wyraźnie wpisali się w "papiery" meczowe, było... opuszczenie w 37. minucie murawy przez Jakuba Urbańskiego (druga żółta kartka).

Po przetrwaniu początkowej nawałnicy, żółto-czarni wrócili do rozliczania rywali ze wszelkich potknięć. Efekt? W 64. minucie było już 2:0. — Michałowski podał z wolnego do Kuśnierza, ten zagrał do Gołębiowskiego, który odegrał mu na wolne pole. Ten będąc w polu karnym podał do wbiegającego Mateusza Skonieczki, a ten nie miał problemów ze zdobyciem gola — słyszymy w szeregach MKS. Przysłowiową "kropkę nad i" w 87. minucie postawił Łukasz Michałowski, który bezlitośnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Kuśnierzu.

— Za nami bardzo trudny mecz. Spodziewałem się, że drużyna przeciwna postawi wysoko poprzeczkę... i tak było. Grali jeszcze lepiej niż się spodziewałem — stwierdził po meczu trener Tomasz Aziewicz. — Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, aby przeciwstawić się rywalowi. W naszej grze było dużo walki, determinacji i zaangażowania. Nawet jak popełnialiśmy błędy, to robiliśmy wszystko, aby nie dopuścić do straty bramki. To pokazuje olbrzymi charakter, który było widać na boisku z naszej strony. Bardzo nam dzisiaj zależało i to zaowocowało — podsumował szkoleniowiec, który 18 maja w Mrągowie poprowadzi swój zespół przeciw dominatorom IV ligi, Concordii Elbląg. Pierwszy gwizdek punktualnie o godzinie 13.

Jak łyse konie
Dwa szczeble ligowe niżej, w klasie A, dopiero drugi remis w sezonie 2018/2019 odnotowali dominatorzy z Żagla Piecki. Podopieczni trenera Andrzeja Kłosowskiego punktami podzielili się jednak nie z byle kim, bo z Jurandem Barciany (4. miejsce w tabeli). Czyli ekipą, z którą piecczanie znają się jak przysłowiowe "łyse konie". Dwa lata temu, idąc łeb w łeb, oba zespoły wywalczyły awans do okręgówki. Rok temu natomiast... równie solidarnie z niej spadły.

— To był ciężki mecz, a bramkę wyrównującą (1:1) zdobył dopiero w 88. minucie Majak. Jurand chyba jako jedyny zespół w obecnej a-klasie dotrzymał nam kroku fizycznie — mówi Adrian Berk, obrońca Żagla. — Mieliśmy sporo okazji do zdobycia gola, ale jakoś tak piłka albo nie chciała wpaść, albo dobrze spisywał się bramkarz gości. Fakt, że swojego dnia nie mieli też ani Kulig, ani Puławski. Barciany potwierdziły, że nie bez przyczyny utrzymują miano drużyny, która traci najmniej bramek w naszej lidze — podsumowuje prezes KSŻ.

Komplet triumfów odnotowała pozostała część naszych reprezentantów występujących w "serie A". Kłobuk Mikołajki pokonał (3:0) wiceliderów z Kowalaka Kowale Oleckie, Salęt Boże okazał się na wyjeździe minimalnie lepszy od Mazura Pisz (0:1), a Fala Warpuny niespodziewanie łatwo (4:1) uporała się z MKS Ruciane-Nida.

W najbliższą sobotę Fala Warpuny spróbuje wywieźć komplet punktów i z Kowali Oleckich, a Salęt Boże stanie się gospodarzem derbów z Kłobukiem Mikołajki (start o godzinie 16). Dzień później, 19 maja, Żagiel Piecki zmierzy się w Czerwonce z miejscowym Orłem.

kk

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5