Ekstremalny wyjazd. A u nas? Kiedy wróci Bieg Kowboja?

Miniony weekend udowodnił, że nic nie jest w stanie zatrzymać biegaczy ekstremalnych. W myśl zasady "w zdrowym ciele zdrowy duch", sportowcy po raz kolejny zadbali o swą formę ełcką odsłoną Runmageddonu. Nie zniechęciło ich ani rzekome (opinie naukowców są w tej kwestii coraz bardziej podzielone) zagrożenie wirusem, ani setki kilometrów, które często dzieliły ich od Mazur.

Zasieki, ścianki wspinaczkowe i dziesiątki innych przeszkód ulokowanych na trasie nie zdarły z ich twarzy uśmiechów. A powodów było wiele, jak choćby nazwy poszczególnych drużyn (m.in. Uśmiech Kombajnisty, My tylko zwiedzamy, poRUNbani, Bobry Wojny, Łowcy Pierożków).

Najliczniejszą z ekip powiatu mrągowskiego stanowili podopieczni trenera Tomasza Kalinowskiego (CrossBox Mrągowo), którzy w Ełku pojawili się w 8-osobowej grupie. Na trudne warunki byli gotowi, choć… nie spodziewali się, że "schody" zaczną się tak szybko.

kk