Na polu boju już tylko Mrągowia, Żagiel i Kłobuk

2020-11-04 09:59:31(ost. akt: 2020-11-04 10:02:17)

Autor zdjęcia: Victoria Bartoszyce

FUTBOL || Ze zmiennym szczęściem kończyli minioną kolejkę piłkarze naszego powiatu. Mrągowia rozgromiła na wyjeździe (0:4) GSZS Rybno, Żagiel Piecki bezbramkowo zremisował w Bartoszycach z Victorią, a Kłobuk Mikołajki poległ u siebie (2:4) z Romintą Gołdap.
Jeśli o którejś z naszych ekip można powiedzieć, że podczas rundy jesiennej jest "w gazie", to jest to ewidentnie Mrągowia Mrągowo. Jedyny nasz IV-ligowiec na przestrzeni ostatnich miesięcy prezentuje równą, przyzwoitą formę. I choć bez wpadek się nie obyło, to 3. miejsce — na którym znajduje się obecnie — jest w pełni zasłużone.

Podopieczni trenera Mariusza Niedziółki byli faworytami sobotniego spotkania w Rybnie. Przeciwnicy ostatni triumf odnotowali dawno, bo aż... 29 sierpnia (wygrana z drugim z beniaminków IV ligi, Olimpią Olsztynek). Porażka żółto-czarnych nie wchodziła w grę.

Tym bardziej, że mrągowscy kibice należą do jednej z najmocniejszych "grup wsparcia" w całej stawce. To, że stadiony są wciąż zamknięte do publiczności, w niczym im nie przeszkodziło. Czy na dalekim wyjeździe, czy u siebie, czy po jednej, czy po drugiej stronie ogrodzenia... — kibice Mrągowii są obecni i dopingiem dbają o to, by i na samej murawie nie było fuszerki.

— Szacun dla nich. Dziękujemy im za to wsparcie. Zawodnicy to czują, że ktoś im kibicuje, że ktoś trzyma za nich kciuki, że mają dla kogo grać — docenia trener Niedziółka. I trzeba przyznać, że ostatni pojedynek był pięknym "dziękuję" w wykonaniu jego podopiecznych.

No i do zera!

Mrągowia wyszła na prowadzenie już w 9. minucie pojedynku. Defensywę przeciwników sprytnie rozegrali Piotr Wypniewski i Wiktor Bojarowski, a "wyłożoną" piłkę z niewielkiej odległości do bramki wbił Mahamadou Bah. Kolejne trafienia miały miejsce już po zmianie stron. W 57. minucie na 0:2 podwyższył Piotr Błędowski. A później... Później swój "koncert" postanowił dokończyć wspomniany Bah. Snajper Mrągowii na listę strzelców wpisał się ledwie kilkadziesiąt sekund później (58'), a w 70. minucie skompletował ponadto prestiżowego hat-tricka. Po końcowym gwizdku tablica wyników wskazywała imponujące 0:4.

Obrazek w tresci

— Mecz oceniam pozytywnie. Wiele zespołów traciło już punkty w Rybnie, wiec to dobry wynik — stwierdził chwilę po meczu trener Mariusz Niedziółka. — Od początku do końca mieliśmy mecz pod kontrolą. Gospodarze nie stworzyli wielu sytuacji, chyba żadnej stuprocentowej, więc na duży plus zasługuje gra obronna. Pewnie mogliśmy wcześniej uspokoić ten mecz. Szybko strzeliliśmy bramkę na 0:1. Brakowało tej drugiej bramki. Padła dopiero w drugiej połowie. Trudno po takim spotkaniu mieć pretensje do chłopaków. Ładny wynik, fajna gra. Cieszymy się teraz, przed nami fajny, długi powrót w miłej atmosferze. Od poniedziałku już będziemy przygotowywali się do następnego meczu i walczyli o kolejne zwycięstwo — podsumował szkoleniowiec, który 7 listopada poprowadzi w Mrągowie swą drużynę przeciw 15. w tabeli Warmii Olsztyn. Pierwszy gwizdek o 13:30.

Wiara w młodych

Szczebel ligowy niżej, o jedno "oczko" po minionym weekendzie bogatszy jest Żagiel Piecki. Ekipa, która jeszcze niedawno była boleśnie blisko dna tabeli, powoli — lecz systematycznie — pnie się w górę i plasuje się już na 12 miejscu klasy okręgowej. Bezbramkowy remis ze sklasyfikowaną wyżej (10.) Victorią Bartoszyce i cieszy, i... pozostawia jednocześnie niedosyt.

Remis można uznać za "zwycięski" dlatego, że Żagiel na wyjeździe wystąpił w mocno osłabionym składzie. Sytuacja pozwoliła trenerowi Kamilowi Kwiatkowi jeszcze wydatniej wprowadzić swą wizję "odmłodzenia" składu. Tym samym zadebiutowali kolejni 16-latkowie: Maciej Kurpiewski i Jakub Macierzewski. Szansy nie zmarnowali i — w starciu ze "starymi wyjadaczami", dysponującymi "dorosłymi" warunkami fizycznymi — zaprezentowali się bardzo przyzwoicie. Inny z 16-latków, Kacper Kalinowski, swą wartość udowodnił już wcześniej i obecnie gra wszystko "od deski do deski". O sile "młodej gwardii" świadczy także postać Konrada Lisa, który — w wieku ledwie 18 lat — miał już zaszczyt grać na boisku z opaską kapitana. Te "eksperymenty", choć ryzykowne obecnie, z pewnością zaprocentują pozytywnie w przyszłych sezonach.

— Obiektywnie patrząc, po przebiegu meczu remis można uznać za sprawiedliwy — stwierdził Adrian Berk, prezes i zawodnik Żagla. — Gra obu stron była bardzo niedokładna, mnożyły się niewymuszone błędy. Szkoda trochę naszej okazji z 90. minuty, bo niewiele zabrakło, a dałaby nam zwycięstwo. Z drugiej strony nie możemy narzekać, bo nieco wcześniej przed stratą gola uratowała nas poprzeczka — dodał ceniony działacz sportowy, który już szykuje się do następnego pojedynku. 8 listopada na Żagiel Arenie zamelduje się Wilczek Wilkowo (13:30).

Kuleje skuteczność

Bolesną, trzecią z rzędu porażkę odnotował natomiast Kłobuk Mikołajki (obecnie 14. miejsce w tabeli). Szczerze mówiąc, trudno mikołajczanom byłoby wymarzyć sobie lepszy początek konfrontacji z groźną Romintą Gołdap (3. miejsce, jeszcze niedawno IV liga). Maciej Gawliński dał prowadzenie gospodarzom już w 4. minucie, a po kolejnych 12 minutach podwyższył na 2:0.

Komfortowa przewaga najwyraźniej nieco uśpiła jednak czujność Kłobuka. Rywale zdobyli bramkę kontaktową w 21. minucie (Dawid Paszkowski), a potem wszystko zaczęło walić się niczym domino (66' Michał Mościński, 73' Kamil Wołos, 80' Konrad Piwko). Zamiast przełamania złej passy, załoga z Mikołajek otrzymała kolejne punktowe "0" w ligowych "papierach".

— Najbardziej boli to, że zagraliśmy jedno z najlepszych spotkań w całej rundzie — stwierdził Łukasz Gawliński, kapitan Kłobuka. — Rominta to bardzo mocny rywal, ale w pierwszej połowie powinniśmy wygrywać różnicą czterech bramek. Niestety znów zawiodła skuteczność i to jest gówna przyczyna naszych niepowodzeń.

— Nie mamy zbyt wielu punktów, a tabela robi się coraz bardziej "płaska". Liga jest wyrównana. Na mecz z Omulwią Wielbark jedziemy zmotywowani. Po zwycięstwo, bo tylko ono nas interesuje. W naszej sytuacji każdy mecz traktujemy jak finał — podsumował filar defensywy Kłobuka.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5