Starcie na szczycie. Mrągowia ograła lidera

2021-02-12 08:55:14(ost. akt: 2021-02-12 08:57:21)
Mrągowia i Mamry mają długą tradycję walk o punkty w IV lidze

Mrągowia i Mamry mają długą tradycję walk o punkty w IV lidze

Autor zdjęcia: MamryGiżycko.pl

FUTBOL || Wiceliderzy IV ligi, Mrągowia Mrągowo, 6 lutego pokonali (2:0) w sparingu dominatorów tabeli — Mamry Giżycko. To ważne zwycięstwo, choć mecz miał charakter kontrolny. Gole dla żółto-czarnych zdobyli Wojciech Żęgota i Wiktor Abramczyk.
Jeśli sparować, to z najlepszymi — tego typu słowa wypowiedzieć przed starciem mogli śmiało i piłkarze z Mrągowa, i z Giżycka. Bo i faktycznie — na IV-ligowym szczeblu lepszych od nich podczas rundy jesiennej po prostu nie było.

Stawką sobotniego pojedynku nie były punkty. Od pierwszego gwizdka dało się jednak wyczuć, że obie strony podchodzą do tej konfrontacji dość ambicjonalnie. Nie inaczej było 26 września (11. kolejka), gdy wspomniane drużyny zaserwowały jedną z najbardziej widowiskowych strzelanin sezonu. Wówczas, niestety, Mrągowia uległa na wyjeździe 6:3.

Chęć sportowej zemsty była więc uzasadniona. Żółto-czarni nękali defensywę rywali wielokrotnie. Piotr Błędowski spróbował szczęścia z rzutu wolnego, Wiktor Abramczyk strzelił głową tuż obok słupka, Eryk Kosek minimalnie przestrzelił przy "dobitce"... Podopieczni trenera Mariusza Niedziółki dopięli swego dopiero w 36. minucie.

— Kamil Skrzęta przejął futbolówkę w środkowej części boiska, popędził z nią w „szesnastkę” przeciwników, przy dograniu do Wojciecha Żęgoty przejął ją rywal, jednak skrzydłowy mrągowian odebrał mu piłkę i strzałem z prawej nogi zdobył gola — wspomina akcję ekipa Mrągowii.

Niewiele brakowało, a goście wyrównaliby chwilę później. Na wysokości zadania stanął jednak Marcin Marszałek, którego interwencja — po groźnym strzale Michała Świderskiego — uratowała zespół przed przysłowiowym "golem do szatni".

Po zmianie stron gospodarze wydawali się być jeszcze bardziej pewni siebie. Przełożyło się to na kolejną (i jak się okazało — ostatnią) tego dnia bramkę. Inicjatorem akcji okazał się Piotr Błędowski, który idealnie odnalazł z rzutu rożnego Wiktora Abramczyka. Ten nie bawił się w niepotrzebne przyjmowanie piłki. Złożył się do strzału i widowiskowym wolejem wpakował futbolówkę "z powietrza" wprost do siatki Giżycka.

— Mimo trudnych warunków można było zobaczyć dzisiaj naprawdę kilka fajnych rzeczy — stwierdził po meczu trener Mariusz Niedziółka. — Przede wszystkim byliśmy dobrze zorganizowani i to jest naprawdę wielki plus. Łatwiej było się bronić niż atakować i troszeczkę rządził przypadek. Potrafiliśmy to bardziej wykorzystać. Na pewno trzeba szanować, że z takim przeciwnikiem jak Mamry, nie straciliśmy bramki. To klasowy zespół, potrafiący grać w piłkę. My potrafiliśmy się im przeciwstawić i z tego jesteśmy zadowoleni. Zachowujemy chłodne głowy, dalej ciężko pracujemy i przygotowujemy się do ligi — podsumował szkoleniowiec MKS.

Mamry godnie przyjęły tę bolesną lekcję. Niewiele po meczu wydały ponadto żartobliwe ogłoszenie o poszukiwaniach specjalisty "w zakresie ustawiania piłkarskich celowników". Czy znajdą go przed wiosennym rewanżem z Mrągowią, który już teraz wydaje się murowanym kandydatem do miana "hitu kolejki"? Drugie miejsce w tabeli cieszy kibiców z Mrągowa. Nikt w powiecie nie narzekałby jednak, gdyby żółto-czarni zepchnęli Mamry z fotelu lidera.

Mrągowia ograła liderów z Mamr w składzie: Marcin Marszałek (46 Adrian Orzeł) – 8. Kamil Skrzęta, 4. Wiktor Abramczyk, 5. Łukasz Michałowski – 19. Eryk Kosek (46, 15. Szymon Nakielski), 16. Adam Bognacki, 3. Piotr Błędowski (57, 13. Rafał Kudlak), 2. Wojciech Żęgota (71, 10. Mateusz Barszczewski) – 13. Rafał Kudlak (29, 6. Damian Glinka), 7. Dariusz Gołębiowski, 10. Mateusz Barszczewski (62, 19. Eryk Kosek).

Kamil Kierzkowski



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5