Bah, Bah, Bah! Strzelecki koncert

2021-04-09 08:00:00(ost. akt: 2021-04-09 08:10:16)
Radość w szatni Mrągowii po wygranej (3:1) z Pisą Barczewo

Radość w szatni Mrągowii po wygranej (3:1) z Pisą Barczewo

Autor zdjęcia: Mrągowia Mrągowo

FUTBOL || Mrągowia Mrągowo nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. Żółto-czarni ograli u siebie w Wielką Sobotę Pisę Barczewo (3:1), czym umocnili się na pozycji wicelidera IV ligi. Pierwsze skrzypce grał 3 kwietnia Mahamadou Bah, autor 3 bramek.
Przed meczem nie było wątpliwości kto występuje w roli faworyta. Pisie Barczewo idzie w tym sezonie bardzo przyzwoicie, jednak to wyczyny podopiecznych trenera Mariusza Niedziółki robią ostatnio największe wrażenie w stawce. W ten sposób widzieli to także bukmacherzy. Za postawioną na zwycięstwo MKS złotówkę płacili ledwie 1,40 zł, podczas gdy za triumf rywali — aż 5,60 zł.

Pierwsza połowa meczu sprawiła jednak, że obstawiający wygraną Mrągowii mogli złapać się za portfel. Gospodarze narzucali swój rytm, obtłukiwali słupki Pisy, jednak nie umieli przekuć przewagi na tablicę wyników.

Barczewo odpowiedziało w zasadzie raz. Konkretnie, choć i nieco szczęśliwie. Adam Podgórski i Kacper Nawrocki pomysłowo rozegrali rzut wolny. Drugi z nich zakończył kombinacyjną akcję strzałem. Nie było to uderzenie z gatunku tych, z którymi nie radziłby sobie Marcin Marszałek. Futbolówka zrykoszetowała jednak od Kamila Skrzęty, przez co mrągowski golkiper mógł jedynie odprowadzić ją wzrokiem do siatki.

Mrągowia musiała wrzucić wyższy bieg i gonić wynik. A w ostatnich miesiącach tego typu sytuacje są prawdziwą rzadkością. Na wyrównanie nie trzeba było na szczęście długo czekać.

Mahamadou Bah wyrównał w 57. minucie (asystował Piotr Chmielewski). Ledwie dwie minuty później znów zakotłowało się w polu karnym Mrągowii. Błąd popełnił — nomen omen — Błędowski, przez co wspomniany Podgórski znalazł się w sytuacji sam na sam z Marszałkiem. Golkiper MKS odczytał jednak intencje rywala i uratował drużynę przed stratą.

Piętrzącą się z każdą kolejną akcję "nerwówkę" uspokoiła w 75. minucie druga bramka Baha. Pisa, która nie miała zbyt wiele do stracenia, ruszyła do odrabiania strat. Tym razem jej się to nie opłaciło. W 88. minucie ich odważną grę "do przodu" skarcił trzecią bramką wspomniany Bah, kompletując tym samym prestiżowego hat-tricka i ustalając ostateczny rezultat spotkania na 3:1.

— Zawsze jest uśmiech na twarzy, gdy uda się odwrócić wynik meczu. Trzeba jednak przyznać, że całe spotkanie atakowaliśmy. Bramkę straciliśmy po kontrze, naszym błędzie i późniejszym rzucie wolnym. Gapiostwo — ocenił trener Mariusz Niedziółka.

— Tak naprawdę w pierwszej połowie mieliśmy sporo sytuacji, ale brakowało nam centymetrów, żeby zdobyć bramkę. Myślę, że konsekwencja to jest klucz tego spotkania. To, że się nie załamaliśmy, że chłopaki wierzyli, że możemy wygrać. Super, że “Junior” się odblokował. Można powiedzieć, że zdobył swoje bramki w najważniejszym momencie. Naprawdę fajnie, tego od niego oczekujemy — podsumował szkoleniowiec Mrągowii, który 10 kwietnia poprowadzi swój zespół na wyjeździe przeciw Błękitnym Orneta.

Czyli ekipie, która w miniony weekend ewidentnie "przysłużyła" się żółto-czarnym. Błękitni zremisowali bowiem 1:1 z liderami, Mamrami Giżycko. Zaskoczyli tym chyba wszystkich (bukmacherzy za postawioną na ich zwycięstwo złotówkę płacili aż... 8,50 zł!). W Mrągowie ten wynik został przyjęty z radością, bo strata MKS do Mamr wynosi już tylko 3 "oczka". Tytuł mistrzowski IV ligi wydaje się być coraz bliżej...

Kamil Kierzkowski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5