KOBIECYM OKIEM: Mój Jon Snow. Kim on jest? [FELIETON]

2021-05-02 12:00:00(ost. akt: 2021-05-01 11:25:07)
Jon Snow - bohater "Gry o tron"

Jon Snow - bohater "Gry o tron"

Autor zdjęcia: HBO/marteriały prasowe

Kto to taki? Dlaczego Jon Snow? Pytacie, więc odpowiem. Zacznijmy od tego, że najpiękniejszą metaforą kobiety jest fala. Raz jesteśmy na szczycie, raz na dole (głęboko w depresji, a największa depresja świata to Morze Martwe).
Wszystko się zgadza i skleja, nie sądzicie? I nasza amplituda jest bardzo duża. Mówię bardzo delikatnie, bo akurat dopisuje mi humor - rzecz w tym, że ochrzciłam JEGO Jonem Snowem w momencie kiedy również humor mi (tak jak dzisiaj) dogadzał. I gdybym pisała o NIM np. kolejnego dnia to pewnie nazywałby się JACK SPARROW - nieodpowiedzialny dupek, który udaje, że ma plan, a tak na prawdę to cudem zawsze wychodzi z opresji, jego największą bronią jest dziwne podskakiwanie i uciekanie od problemów niczym ten główny bohater z Karaibów... (widzicie to?)

Jednak w dniu chrztu miałam inną moc i nazywając go Jon Snow chcąc podkreślić, że ma on (tak samo jak mój największy przystojniak z "Gry o tron") pecha w związkach. Niby kocha całym sercem, ale coś nie "pyka"... I co z tego, że cele ma słuszne, jest pomocy, bohaterski, wspierający oraz odważny skoro... to wszystko zawsze jego wina i co byście teraz nie pomyśleli to i tak JA MAM RACJĘ.

I w jednym zgadzam się z Górniakową:

Jestem kobietą
Wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie
Wolna jak rzeka
Nigdy, nigdy nie poddam się!
Jestem kobietą
Jestem dobrem, jestem złem
Jestem wodą, jestem ogniem
Jawą i snem

A kim ten Jon był dla mnie?
Moim ex... i to nie byle jakim! My w ciągu jednego roku potrafiliśmy się rozstawać co dwa miesiące, czyli 6 razy w ciągu 365 dni. Dlaczego pytasz, skoro my się nawet nie kłóciliśmy. Podniesione głosy były ze 2-3 razy i nigdy żaden talerz się nie stłukł (chyba, że w mojej głowie i to na jego głowie). Oboje dyplomatycznie rozchodziliśmy się w (pół) ciszy i schodziliśmy hucznie. Po co pytasz, skoro i tak fiasko nam było pisane? Już ci odpowiadam - bo on raz był Jonem, a raz był Jackiem. I ja nie mogłam się zdecydować którego lubię bardziej.

FatKeller


O AUTORCE:
Fot. Piotr Arnold fotografia
Daria Keller (bo tak naprawdę się nazywa), chociaż większość osób mówi po prostu - FATKELLER - absolwentka AWFiS w Gdańsku, specjalizacja instruktor fitness, trener personalny oraz dietetyk. Po 9 latach w szkole sportowej w Mrągowie, pływając na żaglówkach i windsurfingu nauczyła się, że tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces - co codziennie pokazuje swoim klientom w FatKeller - Studiu Fitness Online - ale podkreśla, że na treningu trzeba przede wszystkim czuć (oprócz mięśni) dobrą zabawę i przyjemność z tego co się robi, bo bez tego jest nudno... więc próbuje tą pasje przelać na swoje Fatkillerki! Trzy lata pracy w szkole rodzenia, pozwoliły na zdobycie praktyki z kobietami w ciąży na tyle potężnej, że nauczyła się tam trzech rzeczy:
1. Kobieta w ciąży powinna ćwiczyć, jeżeli chce łatwiej przejść samą ciążę i poród.
2. Kobieta w ciąży ma zawsze rację.
3. Kobieta w ciąży ćwiczy podwójnie...
Dzięki swojej pracy codziennie rozmawia z dziesiątkami kobiet, o których pisze miedzy innymi w swoich felietonach. Daria prywatnie mówi do siebie "Daria, ty super pogromco tłuszczu! Jaki dziś będzie piękny fit dzień, bo znów zabierzemy dziewczynom po parę centymetrów z obwodów i napiszemy o tym dniu KOBIECYM OKIEM"

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5