Mistrzyni nie śpi. Kolejne międzynarodowe srebro Ani Puławskiej!

2021-08-23 09:41:13(ost. akt: 2021-08-23 09:49:39)

Autor zdjęcia: archiwum zawodniczki

KAJAKARSTWO || Anna Puławska ledwie zdążyła wrócić do Mrągowa z Igrzysk Olimpijskich w Tokio, a znów... poleciała na drugi koniec globu. I nie na darmo, bo podczas organizowanego w USA, prestiżowego SuperPucharu ICF, wypływała na swym kajaku kolejne srebro!
Życie na walizkach — można byłoby krótko scharakteryzować ostatnie tygodnie (a nawet miesiące) w życiu Anny Puławskiej. Mrągowianka jeszcze niedawno szlifowała formę na obozie przygotowawczym we włoskim Livigno. Jak się wkrótce okazało, opłaciło się, czego spektakularnym dowodem były dwa historyczne medale, które polskie kajakarki wywalczyły podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. To srebro i brąz musiało smakować szczególnie.

Nie tylko Ani, co potwierdził wielki tłum witających ją w Mrągowie przyjaciół i kibiców. Obiektywy kamer, błyski fleszy, setki odebranych gratulacji i rozdanych autografów... To nie były optymalne warunki do odpoczynku. A ten się należał tym bardziej, że 20 sierpnia utalentowana mrągowianka musiała być już po drugiej stronie globu, w Oklahoma City.

Trzeba przyznać, że organizatorzy słynnego SuperPucharu ICF "mieli nosa". Zaproszenie do udziału w tym elitarnym wydarzeniu wysłali jej jeszcze przed startem Igrzysk Olimpijskich. Zawodnicy musieli potwierdzić swój udział jeszcze przed olimpiadą. Nasza kajakarka nieco się wahała przed złożeniem podpisu. Z jednej strony była świadoma, że czasu na regenerację po Tokio nie będzie zbyt wiele. Z drugiej strony, ledwie kilka dni po amerykańskiej imprezie (w najbliższy weekend!) ruszają mistrzostwa Polski. Ciągłe przestawianie organizmu do nowych stref czasowych nie ułatwia sięgania po medale.

A tym bardziej świetnych występów. Poprzeczkę wyżej zawiesił ponadto fakt dość "specyficznego" dystansu (350 m) i pory zawodów (po zmroku, przy sztucznym oświetleniu). Jak się jednak okazało, Anna Puławska najwyraźniej i w takich warunkach potrafi wspiąć się na wyżyny.

Obrazek w tresci

fot. archiwum zawodniczki

Już w pierwszych wyścigach pokazała rywalkom, że olimpijskie medale nie były dziełem przypadku. Zgodnie z planem awansowała do ścisłego finału. Poziom był wysoki. Polka minęła linię mety po 1 minucie, 20 sekundach i 36 setnych, co dało jej srebro. Złoto — z 44 setnymi przewagi — wywalczyła reprezentantka Serbii, Milica Novakovic. Brąz zgarnęła Mariya Povkh (Ukraina), a tuż za podium uplasowała się Lize Broekx (Belgia).

— Cóż to były za szalone zawody! Nietypowy dystans, sztuczne oświetlenie, zacne grono sportowców... Uważam, że był to bardzo udany start. Cieszę się, że mogłam tu być. Czas jednak wracać do domu. Żegnam USA i lecę do Polski. Dziękuję za wsparcie! — podsumowała "na gorąco" Anna Puławska, prostu z Riversport Oklahoma City.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5